Dziś do Głównego Inspektora Farmaceutycznego wpłynęła pisemna informacja od Narodowego Instytutu Leków o wstępnych, negatywnych wynikach badań, wskazujących na problemy z rozpuszczalnością produktu. O corhydronie zrobiło się głośno pod koniec ubiegłego roku, kiedy okazało się, że w jednej z ampułek zamiast leku znajduje się groźna dla życia substancja - scolina. Lek został wycofany z obrotu, w fabryce wstrzymano produkcję i przeprowadzono kontrolę, która wykazała, że w Jelfie panował bałagan. Na początku tego roku lek wrócił na rynek, a produkcja w fabryce - po licznych zmianach jakościowych - została wznowiona.