Marsz rozpoczął się na wrocławskim Rynku i przeszedł ulicami ścisłego centrum miasta do pl. Wolności. Wnoszono hasła: "Wolność równość, demokracja", "Precz z dyktaturą", "Państwo prawa, nasza sprawa", "Konstytucja, konstytucja, konstytucja". Małgorzata Lech-Krawczyk, koordynatorka dolnośląskiego Komitetu Obrony Demokracji mówiła, że po 25 latach życia w wolnym kraju, Polacy muszą wyjść na ulice w obronie konstytucji, prawa i wolności obywatelskich. "KOD będzie współpracował ze wszystkimi, którym leży na sercu dobro państwa prawa. Zła władza nie bierze się znikąd, jest wynikiem błędów poprzednich ekip, ale i obojętnej postawy obywateli, którzy godzą się na zawłaszczanie państwa i naszych wolności" - mówiła Lech-Krawczyk. Petru: Polacy nie chcą Majdanu Uczestniczący w manifestacji lider Nowoczesnej Ryszard Petru mówił, że Polacy "nie chcą Majdanu". "Nie chcemy sytuacji, w której Polak staje przeciwko Polakowi. PiS nam ciągle wmawia, że jesteśmy podzieleni, nie możemy dać się podzielić. Porozumienie jest możliwe na bazie konstytucji, ale wyrok TK musi być opublikowany" - mówił Petru. Dodał, że wśród zwolenników PiS są ludzie, którzy zaczynają "wątpić w dobrą zmianę". "Musimy do nich dotrzeć, musimy ich przekonać" - wskazywał. Europoseł PO Bogdan Zdrojewski mówił, że Wrocław jest dumnym miastem. "To miasto Grotowskiego, Różewicza, Frasyniuka i Piniora. To miasto, które zawsze było dumne z przynależności do rodziny europejskiej; dziś z tej rodziny próbuje się nas wypchnąć, nie pozwolimy na to" - powiedział Zdrojewski dodając, że nie ma zgody na "łamanie konstytucji, niszczenie korpusu służby cywilnej". "Polska wychodziła z czasów rozbiorów, wychodziła z okupacji, wyjdzie też z państwa PiS-u (...). Będziemy się domagać państwa prawa. Polska nie może być zepchnięta do państwa drugiej kategorii w Europie. Domagamy się ochrony prestiżu i dorobku państwa polskiego, który z trudem był wypracowywany od 1989 r." - mówił polityk. "Kraj niewolnictwa kobiet" Do manifestujących przemawiał też m.in. działacz Solidarności z czasów PRL, b. europoseł i b. senator, Józef Pinior. "Podczas stanu wojennego wydarliśmy ówczesnej dyktaturze wolność słowa, rządy prawa i liberalną demokrację. Dziś większość parlamentarna niszczy to, co razem w mozole wygraliśmy" - mówił. Dodał, że PiS proponuje ustawę zaostrzającą prawo aborcyjne. "Jeśli ta ustawa przejdzie przez polski parlament, to Polska stanie się krajem niewolnictwa kobiet. Ta władza chce zbudować system autorytarny, a na końcu tej drogi będzie wyprowadzeni Polski z UE" - mówił Pinior. Według szacunków wrocławskiego magistratu na tamtejszym Rynku na początku manifestacji zgromadziło się ponad pięć tysięcy osób. "W trackie marszu ta liczba znacznie wzrosła" - powiedziała PAP Małgorzata Szafran z biura prasowego wrocławskiego magistratu. W Lublinie w demonstracji KOD na Placu Teatralnym uczestniczyło około 300 osób. Atmosfera spotkania przypominała piknikową - czytano fragmenty Konstytucji, odtwarzano piosenki m.in. artystów z Piwnicy pod Baranami, czytano wiersze m.in. Zbigniewa Herberta, Adama Zagajewskiego, zebrani zaśpiewali Odę do radości; dla dzieci urządzono konkurs plastyczny i malowanie twarzy. Obok pikietowała kilkudziesięcioosobowa grupa Ruchu Narodowego, która usiłowała zakłócić wystąpienia na demonstracji KOD.