- Wnioskuję w apelacji o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Moim zdaniem nie da się orzec co do istoty tej sprawy, bez przeprowadzenia ponownego postępowania sądowego. Zarzuty przedstawione w apelacji są dość ogólnej natury. Wskazuję m.in. na naruszenie przepisów proceduralnych, przepisów prawa materialnego i błędów w ustaleniach faktycznych - powiedział obrońca oskarżonego Michał Komorowski. Apelacja została wniesiona przez adwokata po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. - Moja apelacja ma charakter zachowawczy. Na dalszym etapie będę ją jeszcze uzupełniał. Nie da się w tej sprawie bowiem, w terminie 14 dni, w pełni sporządzić apelacji. Potrzebowałbym do tego podobnego czasu, jaki miał sąd na sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku - dodał Komorowski. Trzy lata procesu Sąd Okręgowy w Gdańsku ukończył pisemne uzasadnienie wyroku w sprawie Amber Gold pod koniec lipca. Dokument liczy 9345 stron i zajmuje około 47 tomów akt sprawy. W październiku ub. roku - po trzech latach procesu - Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał byłego szefa Amber Gold Marcina P. na 15 lat więzienia, a jego żonę na 12,5 roku więzienia. Oprócz kar pozbawienia wolności Sąd Okręgowy w Gdańsku nałożył twórcy Amber Gold i jego żonie zakaz prowadzenia działalności gospodarczej o charakterze finansowym na 10 lat. Wymierzył im też kary grzywny: dla Marcina P. 159 tys. zł, a dla Katarzyny P. 135 tys. zł. Prokuratorzy w mowach końcowych procesu wnieśli o kary po 25 lat więzienia dla każdego z oskarżonych. Obrońcy Marcina P. i Katarzyny P. wnioskowali o ich uniewinnienie. Sąd orzekł również wobec oskarżonych obowiązek naprawienia szkody wyrządzonej części pokrzywdzonych w aferze Amber Gold. Dotyczy to ponad tysiąca osób, które nie zgłosiły swoich wierzytelności u syndyka masy upadłościowej Amber Gold i nie wystąpiły z pozwami cywilnymi przeciwko władzom spółki. Odszkodowania, które mają zapłacić tym osobom oskarżeni, wynoszą co najmniej 32 miliony złotych. Na poczet orzeczonych kar więzienia sąd wliczył czas pobytu w areszcie Marcina P. (od sierpnia 2012 r.) i Katarzyny P. (od kwietnia 2013 r.). Afera Amber Gold Marcinowi P. postawiono ogółem cztery, a Katarzynie P. 10 zarzutów. Według łódzkiej prokuratury okręgowej, która prowadziła śledztwo, Marcin P. i jego żona Katarzyna P. w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukali w sumie ponad 18 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Oskarżenie dotyczy także prowadzenia działalności parabankowej i prania brudnych pieniędzy. Według prokuratury Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, a tysiącom klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich. Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.