Brak diagnozy kryzysu Wydaje się, iż rząd Donalda Tuska liczy na to, że przeczeka kryzys i ograniczy jego wpływ na polską gospodarkę zasłaniając się działaniami państw zachodnich i instytucji unijnych. Brak właściwej diagnozy kryzysu powoduje, iż zamiast realnej polityki przeciwdziałania zjawiskom kryzysowym mamy do czynienia jedynie z dążeniem do polaryzacji społeczeństwa na tle rezygnacji z suwerenności monetarnej. W tym dążeniu ujawnia się cały brak zrozumienia istoty obecnego kryzysu światowego, wynikającego między innymi z braku kontroli nad procesami globalizacyjnymi. Polaryzacja na zwolenników i przeciwników polskiej waluty jest wygodna dla głównych sił politycznych, podczas gdy w celu zaradzenia nadchodzącemu kryzysowi konieczne są skoordynowane działania broniące interesów Polaków zarówno przed finansowymi grupami interesów, jak i szerzącym się egoistycznym postawom wysokorozwiniętych państw Unii Europejskiej. Bierność ta wynika też z lęku przed przyznaniem się do bankructwa dotychczasowej ideologii gospodarczej, wyznawanej przez partię rządzącą i intelektualną nieporadnością w sytuacji, gdy wszystkie "pryncypia" tej ideologii okazały się źródłem zagrożenia naszej gospodarki. Zasadniczym czynnikiem wystawiającym polską gospodarkę na niebezpieczeństwo światowego kryzysu była sprzedaż większości polskich banków i innych największych przedsiębiorstw inwestorom strategicznym z państw dzisiaj dotkniętych kryzysem instytucji finansowych. Dziś "strategiczni" właściciele polskich banków podejmują próby wytransferowania środków finansowych z Polski w celu ratowania płynności "spółek-matek" przy bierności organów nadzorczych i pasywności rządu. Drugim zasadniczym czynnikiem wystawiającym polską gospodarkę na niebezpieczeństwo była wieloletnia polityka schładzania gospodarki przy pomocy wysokich stóp procentowych, co doprowadziło do wypchnięcia polskiego długu za granicę i wysokich obecnie kosztów "rolowania" tego długu. Polityka ta zagraża krachem finansowym, w sytuacji, gdy koncerny zagraniczne, będące największymi polskimi eksporterami, wobec spadku popytu na rynkach międzynarodowych przede wszystkim ograniczają produkcję w zagranicznych, a nie macierzystych zakładach. Ograniczenie eksportu, który w dominującej części znajduje się w rękach zagranicznych, może spowodować radykalny spadek rezerw walutowych ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu. Obecny kryzys gospodarczy ujawnia w całej rozciągłości obłudę szeroko lansowanej tezy o anacjonalnym charakterze międzynarodowego kapitału.