Będą też debatować o roli Kościoła w kraju. Kandydatów na stanowisko jest niewielu. Zarówno media, jak i ludzie Kościoła największe szanse dają arcybiskupowi Józefowi Michalikowi z Przemyśla. Michalik jest uważany za przedstawiciela, jeśli można tak powiedzieć, biskupiej centroprawicy. Choć w swoim czasie sympatyzował z Radiem Maryja, to potrafił też potem je zganić. Nie jest najbardziej nowoczesnym ani otwartym z biskupów, ale przecież większość polskiego kleru takiego otwarcia nie lubi. Poza arcybiskupem Michalikiem pewne szanse daje się młodszemu i bardziej otwartemu arcybiskupowi Stanisławowi Gądeckiemu z Poznania. Może się on jednak okazać zbyt młody i zbyt mało wpływowy w Episkopacie. Popierają go media i świeccy katolicy. Wśród następców Józefa Glempa wymienia się także biskupa płockiego Stanisława Wielgusa i biskupa Wojska Polskiego Sławoja Leszka Głodzia. Niemal żadnych szans nie ma natomiast arcybiskup Józef Życiński z Lublina. Podobnie jak arcybiskupi Tadeusz Gocłowski i Henryk Muszyński, jest zbyt otwarty i postępowy. Nowy przewodniczący Episkopatu będzie pełnił swą funkcję przez 5 lat, a nie - jak było do niedawna - dożywotnio. Może być wybrany na drugą kadencję.