Chodzi o udział posła w nowo powstałej wspólnej inicjatywie Janusza Palikota i Marka Siwca Europa Plus, którą wsparł przed trzema tygodniami były prezydent. W jej ramach miałyby powstać m.in. listy w przyszłorocznych wyborach do europarlamentu. Kalisz - wbrew wcześniejszym deklaracjom - przybył na posiedzenie zarządu, zwołane przez szefa Sojuszu Leszka Millera. Według sekretarza generalnego Sojuszu Krzysztofa Gawkowskiego podczas środowego spotkania Kalisz ma zostać poproszony o "przedstawienie swojej opinii, czy dalej chce kontynuować swoją misję, czy będzie konsekwentnie naruszał statut Sojuszu". Jego zdaniem, łamaniem statutu ugrupowania są m.in. takie działania jak "odnoszenie się negatywnie do programu i członków partii, a także namawianie, bądź wstępowanie do konkurencyjnych inicjatyw politycznych". Kalisz przed posiedzeniem zarządu ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że nie ma żadnych podstaw, by zawieszać go w prawach członka partii, ani tym bardziej usuwać z jej szeregów. - PKW nie ogłosiła wyborów, nie ma więc mowy o kandydowaniu, nie zapisuję się też do innej partii. Jest tyle tych argumentów, że ja się czuję jak w +Matriksie+, bo widzę, że żadnych podstaw do wyrzucenia mnie nie ma - podkreślił. Poseł zapowiedział, że na środowym posiedzeniu podda się "wszystkim procedurom", a później opuści je, żeby "nie być sędzią we własnej sprawie". - A zarząd podejmie taką decyzję, jaką uzna za stosowną - zaznaczył. Miller nie chciał się szerzej wypowiadać przed rozpoczęciem spotkania. Zapytany, czy żałowałby, gdyby Sojusz musiał rozstać się z Kaliszem, powiedział: "oczywiście każdego szkoda". - Ale każdy, kto wstępuje do partii politycznej, ogranicza swoją suwerenność na rzecz przepisów, które obowiązują - dodał lider SLD. Nieoficjalnie politycy Sojuszu przyznają, że prawdopodobnie decyzja zarządu będzie taka, by zawiesić Kalisza w prawach członka formacji i skierować sprawę do sądu partyjnego. Jeśli wniosku w tej sprawie nie złoży sam Miller, wówczas zrobi to któryś z pozostałych 39 członków zarządu. Z rozmów PAP wynika również, że w SLD nie ma generalnie woli usuwania Kalisza z partii. - Na pewno byłbym przeciwko usuwaniu go z partii, natomiast kwestia zawieszenia jest otwarta - mówił poseł Tadeusz Iwiński z zarządu. Podobnego zdania jest Katarzyna Piekarska (nie wchodzi w skład zarządu, ale weźmie udział w środowym spotkaniu). - Nie oceniam Ryszarda aż tak ostro, jak niektórzy koledzy, bo myślę, że prezentuje pewien pogląd, do którego ma prawo. Ja zrozumiałam jego wypowiedź jako postulat wspólnej listy. Jeżeli tak jest, to OK, ale może tak nie jest. Dlatego uważam, że kolegom należy się jakieś wyjaśnienie, ale też nie jestem zwolenniczką wyrzucania czy zawieszania - powiedział Piekarska. Przeciwko usuwaniu Kalisza opowiedział się też w poniedziałek zarząd mazowieckiego Sojuszu. Zarząd Sojuszu ma też omówić w środę stan przygotowań partii do dwóch dużych partyjnych przedsięwzięć: Kongresu Lewicy Społecznej, który organizuje w maju były premier Józef Oleksy i zaplanowanego na 26 marca Sejmiku Kobiet Lewicy.