- Trybunał Konstytucyjny jest opoką rządów prawa w Rzeczypospolitej - i to trzeba przypominać - mówił prezydent. Podkreślił, że nie można podważać autorytetu jednej z "najważniejszych instytucji demokratycznego państwa prawnego". - Podważanie autorytetu Trybunału, formułowanie teorii, w myśl której orzeczenia Trybunału miałyby być elementem polityki innej niż polityka czystej praworządności, wikłanie Trybunału w spory polityczne to praktyka, która nie przyczynia się do budowania państwa prawa - powiedział Komorowski. - Chcę wyrazić się jasno - obniżenie autorytetu czy działania powodujące obniżenie autorytetu i niezależności Trybunału w istocie godzi w praworządność - podkreślił prezydent. - Krytyka orzecznictwa, jak każda krytyka władzy, a państwo posiadacie władzę bardzo istotną, krytyka jest dopuszczalna, a czasami nawet konieczna, ale musi być prowadzona tak, aby nie obniżała autorytetu i zaufania do fundamentu państwa prawnego - dodał Komorowski. Powołanie Trybunału Konstytucyjnego było dziedzictwem sierpnia 1980 roku - powiedział prezydent. - Wprowadzenie zasady, że władza komunistyczna musi się liczyć z ustanowionym przez siebie prawem, było krokiem uderzającym w istotę dyktatury - powiedział Komorowski. Podkreślał rolę TK w egzekwowaniu zasady państwa prawnego - że ustawodawca nie ma całkowitej swobody w stanowieniu prawa, lecz musi przestrzegać norm i wartości konstytucji. Do wyroków Trybunału o wyjątkowo dużym znaczeniu prezydent zaliczył ubiegłoroczne orzeczenie w sprawie udziału polskiej delegacji w posiedzeniach Rady Europy, które - jak powiedział - z jednej strony umożliwiło udział prezydenta w tych w posiedzeniach, z drugiej wskazało na konieczność współpracy najwyższych organów władzy i pozwoliło wyjść Polsce z klinczu, który wiązał się z osłabieniem jej międzynarodowej pozycji. Za bardzo ważne orzeczenie uznał też zajęcie stanowiska w kwestii niezależności NBP.