Wyobraźnia urzędników skarbowych jest ogromna. W niektórych skarbówkach naliczano premię jeszcze przed wykryciem jakiejś nieprawidłowości u podatnika. - Planowano w konkretnych urzędach skarbowych pozyskiwanie odpowiednich funduszy na środki specjalne - wyjaśniał wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli Zbigniew Wesołowski. Pod koniec miesiąca zakładano z góry, że w przyszłym miesiącu skarbówka wykryje zaległości podatkowe na określoną sumę i od razu naliczano urzędnikom stosowną premię. Działo się tak nawet wtedy, gdy podatnik sam orientował się, że popełnił jakiś błąd i dopłacał należny podatek. Urzędnicy wpisywali ten fakt jako własny sukces. - To były pozorne działania - komentował Wesołowski. Na szczęście nie cała suma ściągniętych kar podatkowych powiększyła dochody urzędników. Premia dla nich wynosiła 20 proc. ściągniętej sumy, niedawno ten limit zmniejszono do 8 proc. Reszta trafiła do budżetu.