Obama przyjechał do hotelu o 22:15. Przed budynkiem czekało na jego przyjazd ok. 200-300 osób, warszawiaków, ale również turystów zagranicznych. Kolumna prezydencka nie zatrzymała się przed hotelem, tylko wjechała do podziemnego parkingu hotelowego. Wcześniej - ok. godz. 19.00, gdy Obama przyjechał do hotelu po złożeniu kwiatów przed Grobem Nieznanego Żołnierza i Pomnikiem Bohaterów Gettta, a przed spotkaniem w Pałacu Prezydenckim, przed hotelem było ok. 500-600 ludzi. Przez cały czas, pomimo ogrodzenia terenu wokół hotelu i środków bezpieczeństwa, mogli do niego wchodzić i wychodzić inni goście Marriotta. Musieli jedynie prześwietlić swój bagaż i przejść przez wykrywacz metali. Obiad wydany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego zakończył XVII szczyt Europy Środkowej, w którym uczestniczyło 20 prezydentów państw regionu. Barack Obama był gościem specjalnym szczytu. Air Force One wylądował Baracka Obamę na lotnisku witał m.in. szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski oraz wiceszef MSZ Jacek Najder. Z lotniska Obama udał się pod Grób Nieznanego Żołnierza, gdzie złożył kwiaty. Prezydent USA wpisał się do księgi pamiątkowej, a także rozmawiał z kombatantami i żołnierzami. Przed ceremonią odegrany został hymn Stanów Zjednoczonych, po złożeniu wieńca rozbrzmiał polski hymn. Amerykański prezydent przed Grobem Nieznanego Żołnierza złożył wieniec z białych, czerwonych i niebieskich kwiatów. Chwilę potem wpisał się do pamiątkowej księgi. "W hołdzie nieznanemu żołnierzowi - prezydent Stanów Zjednoczonych" - napisał Obama. Następnie prezydent USA przywitał się ze zgromadzonymi na uroczystości przedstawicielami kombatantów i wojskowych; uścisnął dłonie wielu z nich, z niektórymi krótko rozmawiał. O czym Obama rozmawiał z kombatantami? Kombatanci, z którymi spotkał się prezydent USA, w rozmowie z PAP wyrażali wdzięczność, że Obama miał czas z nimi porozmawiać. - Powitałem pana prezydenta mówiąc: serdecznie witamy prezydenta USA w Warszawie. Bardzo się cieszymy. Później prezydent zapytał: jak ma pani na imię. Odpowiedziałam - Kama, pod tym pseudonimem jestem znana - relacjonowała mjr. Maria Stypułkowska-Chojecka, ps. Kama z batalionu AK "Parasol". Kpt. Jerzy Bartnik ps. "Magik" tak opisał przebieg krótkiego spotkania z amerykańskim prezydentem: - Powiedziałem prezydentowi, że jestem obywatelem Stanów Zjednoczonych. Po powstaniu (wyjechałem), wróciłem do Polski w 1993 roku. Prezydent zapytał, gdzie mieszkałem w USA. Powiedziałem, że na Florydzie i w Pensylwanii. Prezydent powiedział, że teraz na Florydzie jest pewnie przyjemniej. Odpowiedziałem, że rzeczywiście przyjemniej, bo w Pensylwanii jest teraz pewnie więcej śniegu. Kpt. Jadwiga Obrębalska i sanitariuszka z Powstania Warszawskiego Barbara Gancarczyk mówiły PAP: - Był dla nas bardzo miły. Gratulował nam. Podziękowałyśmy prezydentowi za miłe słowa. Amerykanie walczyli razem z nami podczas II wojny światowej. Dla nas jest bardzo ważne, że w ten sposób to uszanował. - Spotkanie było bardzo sympatyczne. Bardzo się cieszę, że do niego doszło - mówił z kolei płk. Henryk Kwiatkowski, wiceprezes klubu Kawalerów Orderu Virtuti Militari. Po ceremonii przed Grobem Nieznanego Żołnierza Barack Obama udał się na uroczystość przed Pomnikiem Bohaterów Getta na warszawskim Muranowie. Spod Grobu Nieznanego Żołnierza pod Pomnik Bohaterów Getta Po złożeniu wieńca przed Pomnikiem Bohaterów Getta kilkanaście minut rozmawiał z przedstawicielami środowisk żydowskich. Zapoznał się też z planami budowy Muzeum Historii Żydów Polskich. Pod znajdującym się naprzeciwko Pomnika Bohaterów Getta budynkiem powstającego muzeum, Barack Obama rozmawiał m.in. z szefem resortu kultury Bogdanem Zdrojewskim, z p.o. dyrektor muzeum Agnieszką Rudzińską, a także przewodniczącym Rady Muzeum Historii Żydów Polskich Marianem Turskim. Zakończenie budowy Muzeum Historii Żydów Polskich planowane jest na jesień 2012 r., a jego uroczyste otwarcie ma się odbyć wiosną 2013 r. Ekspozycja powstającego Muzeum podzielona ma być na osiem galerii dokumentujących różne etapy tysiącletniej wspólnej historii Polaków i Żydów. Z Muranowa do Pałacu Prezydenckiego przez Mariott Po ceremonii, przejeżdżając Krakowskim Przedmieściem, prezydent USA w ostatniej chwili zmienił trasę przejazdu i ominął Pałac Prezydencki, udając się do hotelu Mariott. Miał zapas czasu: jego samolot wylądował 20 minut wcześniej, niż planowano. Po tym, jak do Pałacu Prezydenckiego przybyli prezydenci państw Europy Środkowej, biorący udział w organizowanym przez Bronisława Komorowskiego szczycie, Obama wrócił do siedziby prezydenta RP. Co mówił Komorowski? Co powiedział Obama? Prezydent Komorowski powitał w piątek wieczorem w Pałacu Prezydenckim w imieniu wszystkich uczestników szczytu Europy Środkowej gościa specjalnego prezydenta USA Baracka Obamę. Wyraził nadzieję na wymianę poglądów i myśli o drodze do demokracji krajów naszego regionu. "Witamy serdecznie pana prezydenta i myślę, że będę wyrazicielem nas wszystkim, jeśli powiem, że bardzo liczymy na możliwość wymiany poglądów, myśli i informacji o tym, co jest przedmiotem naszej dzisiejszej dyskusji, a więc o drodze ku demokracji, o doświadczeniu naszych krajów, naszego regionu, Europy Środkowo-Wschodniej w zakresie dążenia do demokracji poprzez transformację nie zawsze łatwą" - powiedział Komorowski rozpoczynając roboczy obiad, podczas którego prezydent USA będzie rozmawiał z uczestnikami Szczytu Państw Europy Środkowej. Zwracając się do Obamy poinformował, że w Sali Kolumnowej, gdzie odbywa się spotkanie, powstał Układ Warszawski - jeden - jak mówił Komorowski - "z przejawów głębokiego podziału świata i Europy", ale także nastąpił "ważny akt, jakim był demontaż systemu komunistycznego w Polsce", czyli zawarcie "mądrego porozumienia opozycji z ówczesną władzą" po obradach okrągłego stołu. Prezydent USA Barack Obama zapewnił, że podczas wieczornego spotkania z prezydentem Bronisławem Komorowskim i pozostałymi uczestnikami szczytu państw Europy Środkowej, potwierdzi się ważność sojuszu pomiędzy tymi państwami a Stanami Zjednoczonymi Obama powiedział, że jest bardzo zaszczycony i wdzięczny za gościnność z jaką przyjął go prezydent Komorowski i mieszkańcy Polski. Jak przypomniał, spotkał się już z prezydentami państw Europy Środkowej w zeszłym roku. "A teraz czeka nas kolejna kolacja, w czasie której będziemy wymieniać szczere poglądy i potwierdzimy ważność sojuszu pomiędzy państwami, które państwo reprezentują a Stanami Zjednoczonymi" - podkreślił prezydent USA. "Świadczy to za jak ważne uznajemy stosunki z państwami Europy Środkowo-Wschodniej" - dodał Obama. "Czerpiemy inspirację z dążenia do wolności i wzrostu gospodarczego, który ma miejsce w tym regionie. Jesteśmy przekonani, że będziemy częścią tego procesu, co będzie umacniało wasze demokracje, wasze gospodarki. Będziemy pełnoprawnymi partnerami, bo uważamy, że będzie to korzystne także dla Stanów Zjednoczonych" - powiedział amerykański prezydent. A w sobotę... Bilateralną część wizyty w Warszawie amerykański prezydent rozpocznie w sobotę rano od wizyty w Pałacu Prezydenckim i rozmowy z Komorowskim. Na godz. 10.25 zaplanowana jest ceremonia oficjalnego powitania Obamy przez polskiego prezydenta na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego. O godz. 10.40 rozpoczną się dwustronne rozmowy amerykańskiej i polskiej delegacji pod przewodnictwem prezydentów. O godz. 11.25 przewidziane jest spotkanie Komorowskiego i Obamy z przedstawicielami mediów. Z kolei o godz. 12.35 Obama będzie gościem na śniadaniu roboczym wydanym przez Donalda Tuska w Kancelarii Premiera. O godz. 14 planowane jest spotkanie premiera i prezydenta USA z dziennikarzami. Komorowski: Polska oczekuje potwierdzenia Komorowski zapowiedział w piątek rano, że Polska oczekuje potwierdzenia ze strony amerykańskiej woli dalszej współpracy wojskowej w kontekście m.in. ogólnonatowskiego systemu obrony przeciwrakietowej. Prezydent ocenił, że system natowski z punktu widzenia potrzeb obronnych Polski jest o wiele bardziej adekwatny. "Taka baza ma powstać w 2018 roku i bardzo ważne są potwierdzenia w tym zakresie, podobnie jak wykonanie umowy, która jest w tej chwili finalizowana na poziomie rządu - o stacjonowaniu w Polsce niewielkiego komponentu zdolnego do zarządzania samolotami transportowymi i wielozadaniowymi, które ewentualnie miałyby uczestniczyć w różnego rodzaju operacjach związanych z NATO" - powiedział prezydent w Polskim Radiu. Pytany, czy takie potwierdzenia padną w wypowiedziach obu prezydentów, Komorowski odpowiedział, że będzie to na pewno tematem rozmów. "Polska jest zainteresowana potwierdzeniami istniejących uzgodnień i wykonaniem umowy. A wydaje mi się, że i Stany Zjednoczone są zainteresowane podtrzymaniem więzów w dziedzinie bezpieczeństwa z Polską" - ocenił. Komorowski był też pytany, czy w rozmowach z Obamą poruszy temat zniesienia wiz dla Polaków. Prezydent przypomniał, że uzyskał już od Obamy (podczas grudniowej wizyty w Waszyngtonie) deklarację, że sprawa wiz zostanie rozwiązana do końca jego kadencji. "Jestem przekonany, że administracja amerykańska myśli dzisiaj o tym, jak wykonać ważną i publicznie wygłoszoną deklarację w tej kwestii prezydenta Stanów Zjednoczonych" - zaznaczył Komorowski. Pytany o sprawę gazu łupkowego w rozmowach z Amerykanami, powiedział, że jest to "głównie problem biznesu, a nie administracji". Jak dodał, rolą administracji amerykańskiej i polskiej jest dbanie o to, aby dobry biznes mógł się rozwijać z uwzględnieniem również potrzeb wynikających z bezpieczeństwa energetycznego. Pytany, czy nie ma - w kontekście energetyki - ryzyka pogorszenia relacji z Rosją, Komorowski odparł, że Polska i USA mają pragmatyczny stosunek do Rosji: chcemy współpracy, ale jednocześnie staramy się nie ulegać euforii i dostrzegać także "mankamenty sytuacji". "Gaz łupkowy może być obiektem zarówno zainteresowania negatywnego, jak i pozytywnego ze strony sąsiadów. Ale wydaje mi się, że energetyka mimo wszystko zbliża kraje, także sąsiadów" - oświadczył Komorowski. Prezydent poinformował, że w rozmowach polsko-amerykańskich pojawią sprawy związane z polską prezydencją, która - jak mówił - będzie okazją do wzmacniania więzów transatlantyckich, łączących Europę z USA. Ocenił też, że o ile relacje polityczne oraz te dotyczące bezpieczeństwa pomiędzy Polską a USA są dobrze rozwinięte, to niewątpliwie nie jest w pełni wykorzystywany potencjał współpracy gospodarczej. Pytany, czy pojawi się wspólna deklaracja goszczących w Polsce prezydentów w sprawie Białorusi, Komorowski odparł: "Trudno mówić o drodze do demokracji i o tym, jak to się przenosi na sąsiedztwo UE i w Afryce i w Europie Wschodniej, nie mówiąc o Białorusi". Tym bardziej - dodał - że jednym z priorytetów polskiej prezydencji będzie Partnerstwo Wschodnie. "Białoruś musi być postrzegana jako obszar ważnego wyzwania i dla Polski, i dla Stanów Zjednoczonych, i dla całej UE" - zaznaczył. Doradca prezydenta ds. międzynarodowych prof. Roman Kuźniar powiedział dla piątkowej "Gazety Wyborczej", że od kiedy prezydentem jest Komorowski i rządzi koalicja PO-PSL w relacjach z USA nastąpiła "zdrowa racjonalizacja". Zdaniem Kuźniara "po czasach amerykanizacji, pewnych iluzji, którym hołdowanie graniczyło z niepełną suwerennością, następuje optymalizacja polskiej polityki zagranicznej; dostosowujemy ją do naszych realnych interesów, a nie do wybujałych ambicji". Przypomniał, że był przeciwnikiem udziału Polski w wojnie przeciw Irakowi. "Dlatego, że nie było podstaw, aby na nią iść, ani też nie należało się spodziewać, iż w zamian coś dostaniemy od USA" - zaznaczył Kuźniar. Dopytywany w wywiadzie, czy Amerykanie szybko zapominają o tym, że ktoś coś dla nich zrobił, Kuźniar odparł: "Tak, jeżeli mają do czynienia z jeleniami, jakimi czasem byliśmy w podejściu do Ameryki. Każdy kraj chętnie skorzystałby z naiwności młodzieńca zapatrzonego w swego idola". O godz. 11.45 prezydenci Polski i USA spotkają się w Pałacu Prezydenckim z liderami b. opozycji antykomunistycznej i przedstawicielami partii politycznych. Rozmowa ma dotyczyć przede wszystkim możliwości wykorzystania polskiego doświadczenia z okresu transformacji w innych częściach świata. Na to spotkanie nie przybędzie natomiast b. prezydent Lech Wałęsa. Nieoczekiwanie w piątek Wałęsa poinformował, że na spotkanie się nie wybiera. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że zaproszenie na spotkanie z Obamą były prezydent otrzymał w piątek rano. W tej sprawie do Wałęsy zadzwonił ambasador USA w Polsce Lee Feinstein, namawiając go do zmiany decyzji. Lech Wałęsa będzie w niedzielę nadzwyczajnym gościem 7. Festiwalu Biblijnego w mieście Vicenza na północy Włoch. Jego udział w tej prestiżowej imprezie zapowiadany jest od dłuższego czasu. W niedzielę po południu, w ostatnim dniu festiwalu, były prezydent wygłosi wykład zatytułowany "Między przeszłością a przyszłością. Historia, wartości, wiara". Festiwal, organizowany między innymi przez diecezję w Vicenzy, jest miejscem spotkania i dialogu pisarzy, znawców Biblii, filozofów, socjologów, a także działaczy związkowych i przedsiębiorców. Tekst wystąpienia Lecha Wałęsy opublikował 22 maja dziennik ekonomiczny "Il Sole-24 Ore". Komorowski powiedział w piątek dziennikarzom, że nieobecność Wałęsy to "poważna strata". Zaznaczył, że żałuje bardzo, iż podczas sobotniego spotkania z Obamą nie dojdzie w pełnym wymiarze - w wyniku nieobecności Wałęsy - "do demonstracji polskich osiągnięć i nadziei związanych z demokracją polską". W spotkaniu z Obamą wezmą natomiast udział m.in.: były premier Tadeusz Mazowiecki, były marszałek Sejmu Wiesław Chrzanowski, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska, marszałkowie Sejmu i Senatu - Grzegorz Schetyna i Bogdan Borusewicz, szef MSZ Radosław Sikorski, a także przedstawiciele Kancelarii Prezydenta. Zaproszono też liderów partii politycznych, które mają swoją reprezentację w parlamencie: wiceszefową PO Hannę Gronkiewicz-Waltz, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, szefa SLD Grzegorza Napieralskiego, prezesa PSL Waldemara Pawlaka i szefową PJN Joannę Kluzik-Rostkowską. Wizytę w Warszawie amerykański prezydent zakończy złożeniem ok. godz. 15 wiązanki kwiatów w Katedrze Polowej Wojska Polskiego pod "Tablicą Smoleńską", upamiętniającą wszystkie ofiary katastrofy polskiego samolotu 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem. Do Katedry zostali zaproszeni przedstawiciele rodzin ofiar katastrofy, m.in. Jarosław Kaczyński. Według informacji PAP, będzie tam również obecna córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej - Marta Kaczyńska. PAP/INTERIA.PL