Obie grupy demonstrowały u wylotu ul. Ossolińskich, kilkadziesiąt metrów od pałacu, przekrzykując się nawzajem. Inicjatywa "Stop wojnie" domagała się wycofania wojsk z Afganistanu, Solidarni 2010 - międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej oraz ujawnienia przez Amerykanów zdjęć satelitarnych. "Nie dla baz USA", "Żadnej krwi za ropę", "Wystarczy. Bez wojen. Jesteśmy za pokojem" - takie transparenty trzymali przeciwnicy wojny w Afganistanie. Filip Ilkowski z Inicjatywy przypomniał, że 20 lat temu Polskę opuścili ostatni żołnierze ZSRR. "Nie chcemy Wielkiego Brata, tym razem z Waszyngtonu - podkreślił. Obok białego namiotu "Solidarnych 2010" umieszczono transparenty z wizerunkiem premiera Rosji Władimira Putina i napisami w języku angielskim: "Americans! Release satelite photos, on 10-th april 2010, the polish president was killed in Russia" (Amerykanie! Ujawnijcie zdjęcia satelitarne z 10 kwietnia 2010 r. Polski prezydent został zabity w Rosji) oraz "Murder! Did Russia kill the polish president?. What happend on 10 april 2010? We demand an international investigation" ("Morderstwo! Czy Rosja zabiła polskiego prezydenta? Co się zdarzyło 10 kwietnia 2010? Żądamy międzynarodowego śledztwa"). Na tym transparencie umieszczono podobizny Lecha i Marii Kaczyńskich. Manifestujący krzyczeli przez megafon, że żądają dymisji premiera Donalda Tuska i ministrów Radosława Sikorskiego, Jerzego Millera, Bogdana Klicha i Tomasza Arabskiego.