Swoje krótkie wystąpienie prezydent USA zaczął po polsku, słowami: "dzień dobry". - W trakcie mojej wizyty tu trzy lata temu powiedziałem, że Stany Zjednoczone są gotowe zwiększyć zaangażowanie w bezpieczeństwo Polski. Mamy zamiar uszanować nasze zobowiązanie, co widzicie państwo w nowo rozmieszczonych w Polsce oddziałach lotniczych - podkreślił Obama. "Mam zamiar niektóre dodatkowe kroki ogłosić dzisiaj" - Biorąc pod uwagę sytuację na Ukrainie, zwiększyliśmy naszą amerykańską obecność, rozpoczęliśmy rotację dodatkowych żołnierzy i myśliwców F-16 w Polsce, co pomoże naszym siłom we wspólnych szkoleniach, pomoże nam to wspierać misje w przestrzeni powietrznej NATO - przypomniał i dodał, że jest to także część zwiększonej obecności NATO w Europie Środkowo-Wschodniej. - Mam zamiar niektóre dodatkowe kroki ogłosić dziś - zapowiedział. Podczas powitalnego wystąpienia prezydent USA powiedział, że cieszy się, będąc znowu w Polsce. Dodał, że Polska jest jednym z największych sojuszników i przyjaciół USA na świecie. - Zaczynam tutaj właśnie, bo nasze zaangażowanie w bezpieczeństwo Polski oraz w bezpieczeństwo sojuszników z Europy Środkowo-Wschodniej jest kamieniem węgielnym naszego własnego bezpieczeństwa i jest dla nas rzeczą absolutnie świętą - podkreślił. Obama: To dla mnie szczególny zaszczyt Obama dodał, że szczególnym zaszczytem dla niego jest, że może być w Warszawie w 25. rocznicę odrodzenia się polskiej demokracji. Przypomniał też, że w tym roku przypada 15. rocznica członkostwa Polski w NATO. Odnosząc się do współpracy polskich i amerykańskich żołnierzy, podkreślił, że "formują oni podstawę sojuszu polsko-amerykańskiego". Wyraził także wdzięczność za ich służbę. Zwracając się do prezydenta Komorowskiego, powiedział: "Panie prezydencie, bardzo cieszę się, będąc tutaj, chcę podziękować panu osobiście i Polakom za powitanie jako przyjaciele i sojusznicy zjednoczeni i razem, i na zawsze". Kończąc przemówienie, powtórzył słowo "razem" po polsku. Także prezydent Komorowski podkreślał, że bezpieczeństwo Polski i całego regionu "to także współpraca polsko-amerykańska, to także obecność żołnierzy amerykańskich na ziemi polskiej w momencie, kiedy wszyscy przeżywamy kryzys, który dał o sobie znać tuż za granicami Polski, tuż za granicami Paktu Północnoatlantyckiego - na Ukrainie". "Jestem przekonany, że to świetnie pasuje do 25. rocznicy" Nawiązując do nazwy myśliwców F-16 zaznaczył, że "F" można tłumaczyć jako "fighter", ale też jako "freedom". - Jestem przekonany, że to świetnie pasuje do 25. rocznicy odzyskania przez Polskę wolności, która warta jest tego, aby ją umacniać i czynić elementem trwałym, stabilnym, czynić Polskę bezpieczną - powiedział. Dodał, że F-16 "same stanowią istotny symbol współpracy wojskowej polsko-amerykańskiej". "Ten symbol ma długą historię; wystarczy przypomnieć Tadeusza Kościuszkę; to jest przypomnienie swoistego braterstwa broni, sięgającego jeszcze osiemnastego wieku" - podkreślił Komorowski. Przypomniał również, że piloci amerykańscy byli już wcześniej obecni na polskim niebie - podczas wojny polsko-bolszewickiej. - To było dla nas w ważnym momencie - w 1920 roku - kiedy z nawałą bolszewicką walczyła także pierwsza eskadra lotnicza polska, która była tworzona w oparciu o pilotów amerykańskich. Głównie Polaków z Chicago i z innych miast amerykańskich, ale byli to piloci amerykańscy - powiedział Komorowski. Obaj prezydenci witali się i rozmawiali przez chwilę z pilotami F-16. Jak relacjonował później dziennikarzom jeden z żołnierzy, prezydent USA dopytywał ich, czego potrzebują i na co liczą ze strony USA.