Spotkanie rozpoczęło się po godz. 12; zebranych powitał prezydent Bronisław Komorowski. W Sali Kolumnowej Pałacu byli obecni też b. premier Tadeusz Mazowiecki, szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska, marszałkowie Sejmu i Senatu - Grzegorz Schetyna i Bogdan Borusewicz, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Przybyli także liderzy partii politycznych, które mają swoją reprezentację w parlamencie: wiceszefowa PO Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef SLD Grzegorz Napieralski, prezes PSL Waldemar Pawlak, szefowa PJN Joanna Kluzik-Rostkowska. Ponadto w Pałacu są m.in. Agnieszka Romaszewska-Guzy, Władysław Frasyniuk, Henryk Wujec, Krzysztof Kozłowski, Jan Lityńki Aleksander Smolar, Czesław Bielecki, Zbigniew Bujak. Komorowski: Trzeba mieć odwagę w dążeniu do wolności - Warto mieć marzenia, ale one realizują się wtedy, gdy ma się odwagę w dążeniu do celu tak ważnego i wielkiego, jak wolność i demokracja - mówił prezydent Bronisław Komorowski na spotkaniu z prezydentem USA Barackiem Obamą i polskimi politykami oraz liderami opozycji w PRL. Komorowski podkreślił w swoim wystąpieniu, że prezydent Obama ma okazję spotkać się zarówno z tymi, którzy walczyli o polską wolność i demokratyczny ustrój w naszym kraju, ludzi dawnej opozycji antykomunistycznej i Solidarności, ale też z "praktykami dzisiejszej demokracji" - w tym marszałkami Sejmu i Senatu i liderami sił politycznych. Prezydent zaznaczył, że w Pałacu Prezydenckim na spotkaniu z Obamą są także przedstawiciele organizacji pozarządowych, także tworzący polską demokrację. Jak mówił Komorowski, organizacje te "pilnują polityków i zachęcają do tego, aby demokrację traktować jako stałe wyzwanie i zobowiązanie do bezpośredniego kontaktowania się z obywatelami". Komorowski zwrócił ponadto uwagę, że w spotkaniu bierze udział b. premier Tadeusz Mazowiecki, który ma przedstawić Obamie polskie doświadczenie z procesu transformacji. Obama: Działania polskich opozycjonistów zainspirowały świat - Gdy powstała Solidarność zrozumiałem, że na naszych oczach dzieje się historia - powiedział prezydent USA Barack Obama podczas spotkania z liderami b. opozycji antykomunistycznej i przedstawicielami polskich partii politycznych. Jego zdaniem, ich działania zainspirowały wiele osób na świecie. - Mogę spotkać tutaj tak wielu z was, którzy inspirowali nas w Ameryce - podkreślił Obama, zabierając głos po prezydencie Bronisławie Komorowskim, który jest gospodarzem spotkania. Prezydent USA zaznaczył, że kiedy powstała Solidarność był dość młodym człowiekiem. - Pamiętam, że zrozumiałem wtedy, że dzieje się właśnie historia na naszych oczach, bo zwykli ludzie robili niezwykłe rzeczy z wielką odwagą - mimo, że nie mieli dużych szans. Przywódcy Solidarności oraz inne osoby (obecne) w tej sali zapoczątkowali pokojową rewolucję, która doprowadziła do upadku reżimu i upadku całego systemu ucisku sowieckiego. Doprowadziło to do skutków na całym świecie, nie tylko w Europie Środkowo-Wschodniej - oświadczył. - Wasze działania wyznaczyły kurs, którym podążyła demokracja, które zainspirowały wiele osób na tym kontynencie i na całym świecie - dodał Obama zwracając się do uczestników spotkania. Obama dziękuje polskiemu narodowi - Chciałbym podziękować wszystkim obecnym na tej sali, ale także narodowi polskiemu, za to, że jest inspiracją dla zmian na całym świecie - powiedział Obama. Dodał, że jest bardzo wdzięczny za pomoc, jaką Polska okazała Tunezji. - Wiem, że minister spraw zagranicznych (Radosław Sikorski) odwiedził Bengazi - zaznaczył amerykański prezydent. Wspominając powstanie Solidarności Barack Obama zadeklarował, że chciałby zachęcić wszystkie państwa, które "przechodzą teraz te same doświadczenia", aby uczyły się od Polski. Podkreślił, że rządy demokratyczne "muszą wyznaczać sobie wyższe standardy niż ich reżimowi poprzednicy". - Muszą szanować prawa mniejszości, szanować rządy prawa, muszą wierzyć w wolność wypowiedzi - nawet, jeśli nie zgadzamy się z tym co się wyraża - wyliczał Obama. - Myślę, że Polska przeszła już przez ten proces co najmniej tak samo dobrze jak jakikolwiek inny w ostatniej historii - ocenił prezydent USA. Obama zadeklarował ponadto, że bardzo chce podczas spotkania usłyszeć spostrzeżenia tych, którzy "tak długo i ciężko walczyli o demokrację".