Daniel Obajtek był gościem TV Republika, gdzie był pytany o prokuratorskie śledztwo w sprawie fuzji Orlenu z Lotosem. O jego wszczęciu informowała posłanka Platformy Obywatelskiej Agnieszka Pomaska. Jak zaznaczała pomorska polityk "lista zarzutów wobec Obajtka jest długa", a jego działania mogły narazić spółkę na utratę czterech miliardów złotych. - Gospodarka powinna być ponad podziałem politycznym. Orlen jest spółką, która zarabia. Nie znajdzie się drugiego kraju europejskiego, który by w ten sposób komentował swoje firmy - przekonywał prezes PKN Orlen. Na pytanie prowadzącej wywiad Danuty Holeckiej, czy za wyprzedażą części narodowego koncernu stał Jarosław Kaczyński, Obajtek zdecydowanie temu zaprzeczył. - W żadnym wypadku nikt nie kazał podejmować tej decyzji. To był proces, który biznesowo się bronił - powiedział były wójt Pcimia. Obajtek: Każdy może zawiadomi prokuraturę W pewnym momencie szef naftowej spółki podzielił się z widzami refleksją na temat możliwości unieważnienia umowy handlowej z Saudi Aramco. Przypomnijmy, że w następstwie połączenia Orlenu z Lotosem wyodrębniona została Rafineria Gdańska, w której 30 proc. udziałów nabyli Saudyjczycy. - Odwołać można wizytę u stomatologa, ale nie fuzję - powiedział Daniel Obajtek. Szef Orlenu zapewniał, że nie boi się śledztwa prokuratury, ponieważ cały proces handlowy został przeprowadzony należycie. - Część rafinerii została sprzedana za cenę rynkową. Chcąc wypowiadać się na ten temat, trzeba znać dokumenty. Każdy może dziś złożyć zawiadomienie do prokuratury - kontynuował Obajtek. Zupełnie inną optykę na sprawę ma Najwyższa Izba Kontroli. Według kontrolerów aktywa Lotosu miały być sprzedane dużo poniżej wartości, a transakcja stworzyła "istotne ryzyka dla bezpieczeństwa paliwowego Polski". Tusk reaguje sprzedaż Lotosu. "PiS zrobił to we współpracy z proputinowskim Orbanem" Według szacunków państwowej instytucji, 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej było warte ok. 4,6 mld zł, jednak Saudyjczycy przejęli je za 1,15 mld zł. Inwestycja saudyjskiemu koncernowi ma zwrócić się w 15 miesięcy i to z samej tylko marży na sprzedaży produktów - oceniła NIK. Do ruchu prokuratury odniósł się także premier. - Bezdyskusyjne jest, że Polska straciła na przejęciu przez Orlen Lotosu - powiedział Donald Tusk. Według szefa rządu jako kraj "straciliśmy miliardy i istotny element suwerenności w największej firmie paliwowej". - Oddaliśmy i pieniądze, i bardzo dużo władzy Arabii Saudyjskiej. PiS robił to we współpracy z najbardziej proputinowskim politykiem Viktorem Orbanem - dodał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!