Pani minister zwróciła się o pomoc do policji, która wyprowadziła posła z budynku. Powiedziała, że o swojej decyzji poinformowała wcześniej stosowne władze: "Poinformował pana premiera o tym, że takie działania podejmę. Również poprosiłam i poinformowałam pana ministra Biernackiego, że zamierzam się zwrócić formalnie do stosowanego urzędu, czyli komendy w Warszawie". O akcji wiedział także marszałek Sejmu Maciej Płażyński. Według niego poseł został usunięty, ponieważ łamał prawo: "Immunitet nie chroni przed konsekwencjami łamania prawa. W związku z tym pani minister chciała przywrócenia porządku, przez to została zmuszony do opuszczenia ministerstwa. Wczoraj rano poseł Janowski pojawił się w Sejmie, gdzie próbował wygłosić oświadczenie w sprawie naruszenia swego immunitetu. Jak twierdził, policja użyła wobec niego siły i tym samym naruszyła jego nietykalność. Po prawie godzinnym zamieszaniu marszałek zezwolił Janowskiemu na odczytanie swojej wersji wydarzeń. Postawa posła wzbudziła wiele kontrowersji. Większość parlamentarzystów z dezaprobatą odniosła się do zachowania Janowskiego. Zdaniem Andrzeja Urbańczyka z SLD powodem całej sytuacji jest swoista samotność posła: "Jest on dzisiaj właściwie poza dużym ugrupowaniem parlamentarnym. Działa jak taki Robinson, w związku z czym jego poczynania są traktowane jako rodzaj dziwactwa". Gabriel Janowski okupował Ministerstwo Skarbu od dwóch tygodni. Domagał się utworzenia koncernu Polski Cukier z kilkunastu polskich cukrowni.