O. Tadeusz Rydzyk, skazany przed miesiącem na grzywnę za nielegalną zbiórkę pieniędzy, oświadczył w czwartek w Radiu Maryja, że nie zamierza płacić kary i nie skorzysta z propozycji pokrycia jej przez kogoś. O. Rydzyk został 11 lutego ukarany przez toruński sąd karą 3,5 tysiąca złotych grzywny za prowadzenie bez wymaganego zezwolenia publicznej zbiórki pieniędzy na funkcjonowanie Telewizji Trwam, Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej oraz wierceń geotermalnych. Sąd uznał, że zakonnik za pośrednictwem Radia Maryja wzywał do wpłat pieniędzy. Sprawa toczyła się na wniosek policji, do której zawiadomienie złożył Rafał Maszkowski, który od lat prywatnie monitoruje toruńską rozgłośnię. - Ktoś mi pisze, że jest gotów zapłacić tę karę. Otóż, myśmy się odwołali i ja nie myślę żadnej kary płacić, bo to było bezprawie - powiedział o. Rydzyk. Dodał, że sędziowie też muszą zachować prawo, a nie kierować się interesami grup czy partii. Dyrektor Radia Maryja podkreślił, że księża "służą bezinteresownie Polsce". - Oni nie powinni prześladować księży, ale jeszcze dziękować, że robią to, żeby naród był coraz lepszy, a przez to i państwo będzie lepiej funkcjonować - mówił redemptorysta. Z informacji uzyskanych w czwartek w XII Wydziale Karnym Sądzie Rejonowym wynika, że dotychczas nie wpłynęła apelacja od wyroku, bo dopiero w środę wysłano uzasadnienie wyroku pełnomocnikom o. Ryzyka. W tym wydziale został wydany wyrok i za jego pośrednictwem ewentualne zaskarżenie orzeczenia trzeba kierować do sądu wyższej instancji.