Rosjanie przekonują, że to dowódca samolotu decyduje, czy lądować. Zapewniali o tym rosyjscy eksperci na czwartkowej konferencji. Według zastępcy szefa Państwowego Instytutu Naukowo Badawczego Lotnictwa Państwowego w Moskwie Rubena Jesajana, kontroler lotów nie miał prawa zabronić polskiemu tupolewowi lądowania. W piątek to samo powtarzali rosyjscy prokuratorzy. Tymczasem "Wiadomości" TVP1 dotarły do zeznań Anatolia Murawiewa, który był kierownikiem ruchu lotniczego lotniska w Smoleńsku. W śledztwie prokuratury rosyjskiej zeznał on: "Kierowanie lotami na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku odbywa się zgodnie z Federalnym Regulaminem Lotnictwa Państwowego, zatwierdzonym rozkazem ministra obrony narodowej Federacji Rosyjskiej". Według ustaleń "Wiadomości" TVP1, ten dokument w punkcie 98. daje prawo kierownikowi lotów do "samodzielnego podejmowania decyzji o odesłaniu samolotu na lotnisko zapasowe".