W liście do Pachciarz wiceprezes NRL Konstanty Radziwiłł przekazał dwie uwagi, które - jak napisał - budzą szczególne oburzenie w środowisku lekarskim. Chodzi o zapis mówiący o nakładaniu na lekarzy i lekarzy dentystów kar umownych w wysokości 200 zł za wszelkie nieprawidłowości na recepcie na lek refundowany. Niesprawiedliwe kary "Nakładanie kary w sytuacji drobnych nieprawidłowości, które nie skutkują niemożnością realizacji recepty zgodnie z uprawnieniami pacjenta, ani powstaniem szkody po stronie NFZ, budzi stanowczy sprzeciw" - napisał Radziwiłł. Zaznaczył, że propozycja taka jest tym bardziej niezrozumiała, że rozwiązania takiego nie przywidywało powszechnie krytykowane zarządzenie poprzedniego prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza. Wiceszef NRL podkreślił, że środowisko lekarskie nie kwestionuje konieczności poprawnego wystawiania recept, jednak - jak ocenił - w powyższej sytuacji nie ma podstawy do nakładania na lekarza żadnej kary. Spór o umowy Druga sprawa, na którą zwrócił uwagę Radziwiłł, to fakt, że projekt zarządzenia przewiduje możliwość podpisania aneksów do umów - z mocą wsteczną od 1 lipca - przez tych lekarzy, którzy podpisali umowy w oparciu o poprzednie, przygotowane przez Paszkiewicza zarządzenie. Zdaniem NRL możliwość podpisania umów w oparciu o nowe zarządzenie powinna być dostępna przede wszystkim dla tych lekarzy, którzy nie podpisali wynikających z poprzedniego zarządzenia aneksów dotychczas posiadanych umów. Wiceszef NRL podkreślił, że z zadowoleniem przyjął deklarację NFZ, zgodnie z którą lekarze, którzy nie posiadają zawartych umów upoważniających do wystawiania recept, będą mogli podpisać je na podstawie nowego zarządzenia z mocą od 1 lipca, pod warunkiem dostarczenia do wojewódzkiego oddziału NFZ (najpóźniej do 6 lipca) podpisanej umowy wraz z wnioskiem o jej zawarcie. Zaznaczył jednak, że rozwiązanie to powinno znaleźć odzwierciedlenie w treści nowego zarządzenia. Lekarze nie zgadzają się na obecne warunki Rzeczniczka NRL Katarzyna Strzałkowska powiedziała, że ostateczną decyzję w sprawie ewentualnego protestu NRL podejmie jeszcze w sobotę. Lekarze nie zgadzają się z treścią obecnych umów, w których jest zapis dot. kar za niewłaściwe wypisywanie recept. Zapis ten został wykreślony w styczniu przez Sejm z ustawy refundacyjnej. Poprzedni prezes NFZ Jacek Paszkiewicz wprowadził go jednak do wzorów umów. Wtedy NRL wezwała, by od 1 lipca lekarze wypisywali tylko pełnopłatne recepty na leki refundowane. Wczoraj Pachciarz przez kilka godzin rozmawiała z Naczelną Radą Lekarską i Naczelną Radą Aptekarską o proponowanych zmianach w zarządzeniu w sprawie wzoru umów na wystawianie leków refundowanych. Co dalej z zapowiadanym protestem? Udział w proteście zapowiedziały największe organizacje lekarskie: Federacja Porozumienie Zielonogórskie, Ogólnopolski Związek Zawodowego Lekarzy, Stowarzyszenie Lekarzy Praktyków oraz Polska Federacja Pracodawców Ochrony Zdrowia. Medycy domagają się usunięcia z umów zapisów mówiących o karach. Chcą takiej zmiany także w umowach, które z NFZ podpisują świadczeniodawcy. Jeżeli prezes NFZ tego nie zrobi, nie ustalą przyczyny, dla których ogłoszono protest 1 lipca - uważa OZZL. Z ankiety internetowej przeprowadzonej na portalu "Medycyna Praktyczna" wśród lekarzy wynika, że udział w proteście od 1 lipca deklaruje 91 proc. lekarzy z gabinetów nieposiadających umowy z NFZ oraz prawie połowa z placówek posiadających kontrakt. W badaniu wzięło udział prawie 1000 osób. W sobotę mija ustawowy termin, w którym prezes NFZ musi wydać zarządzenie ws. recept. NFZ przygotowało plan awaryjny na wypadek, gdyby do porozumienia z lekarzami nie doszło - w sytuacji, gdy pacjent, któremu przysługuje refundacja, byłby jej pozbawiony, będzie mógł on skorzystać z porady innego lekarza, który po zbadaniu wypisze nową receptę.