Raport zaprezentowano podczas czwartkowej konferencji prasowej w siedzibie Naczelnej Izby Lekarskiej w Warszawie.Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz ocenił, że pakiet kolejkowy i onkologiczny to eksperyment "niebywały w skali świata", wprowadzony bez jakiegokolwiek pilotażu. Jak dodał, zdaniem NRL eksperyment ten nie powinien być monitorowany przez tych, którzy go wprowadzają, ale przez niezależne instytucje, dlatego Rada zdecydowała się powierzyć tę ocenę niezależnej kancelarii prawnej. Hamankiewicz zaznaczył, że raport prawników potwierdził obawy samorządu lekarskiego dotyczące pakietów i będzie podstawą do złożenia przez NRL wniosku do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie ich zgodności z ustawą zasadniczą. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść w ciągu tygodnia. Raport ma też być przekazany premier Ewie Kopacz, a także Rzecznikowi Praw Obywatelskich, który ma szersze uprawnienia do wnioskowania do TK o zbadanie zgodności przepisów z konstytucją niż legitymacja NRL do składania takich wniosków (w przypadku NRL mogą one dotyczyć jedynie spraw dotyczących wykonywania zawodu lekarza). Rzecznik ministerstwa zdrowia Krzysztof Bąk, proszony o komentarz do raportu przygotowanego dla NRL, zapewnił, że przepisy pakietów również przygotowywali prawnicy - zarówno MZ, jak i NFZ. W zaprezentowanym w siedzibie NIL dokumencie wskazano, że prace legislacyjne dotyczące pakietów były prowadzone "w trudnym do uzasadnienia pośpiechu", a przyjęte rozwiązania sprawiają wrażenie powierzchownych, w wielu miejscach są wewnętrznie niespójne i trudne do realizacji w praktyce. Wśród zgłoszonych NRL przez lekarzy wad pakietu w opracowaniu wymieniono m.in. zbyt czasochłonne wypełnianie kart szybkiej diagnostyki i leczenia onkologicznego (karta DiLO) oraz brak możliwości wystawienia tej karty przez lekarza podejrzewającego nowotwór złośliwy w szpitalu, czy ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS), przez co pacjenci są odsyłani do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) w celu wystawienia karty. "Podmioty udzielające świadczeń w ramach AOS oraz świadczeń szpitalnych zmuszone są do wykonywania, nieuzasadnionych z medycznego punktu widzenia, badań histopatologicznych w celu wystawienia karty DiLO, co generuje niepotrzebne koszty i wydłuża czas leczenia. Istnieją bowiem nowotwory, które operuje się bez badania histopatologicznego, takie jak rak nerki, jajnika czy jądra" - podkreślono w raporcie. Dalej wskazano, że w ocenie części świadczeniodawców po wejściu pakietu w życie skrócił się czas oczekiwania pacjentów z kartą DiLO na badania diagnostyczne, jednak jednocześnie znacząco wydłużyły się kolejki pacjentów oczekujących na przyjęcie przez lekarza POZ, co może być spowodowane m.in. wprowadzeniem skierowań do lekarza dermatologa i okulisty. W opracowaniu wymieniono te rozwiązania pakietu, które budzą wątpliwości konstytucyjne. Chodzi m.in. o zróżnicowanie uprawnień lekarzy POZ i AOS choćby w zakresie uprawnień do wystawiania karty DiLO. "Z punktu widzenia konstytucyjnej zasady równości oraz równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej wątpliwa jest sytuacja, w której pacjent lekarza AOS z podejrzeniem nowotworu złośliwego musi być diagnozowany poza tzw. szybką ścieżką onkologiczną lub odesłany do lekarza POZ uprawnionego do wydania na tej podstawie karty DiLO, co skutkuje nieuzasadnionym opóźnieniem diagnostyki i leczenia" - podkreślono. Za sprzeczną z konstytucyjną zasadą równości autorzy opracowania uznali także przepisy, które wyłącznie lekarzy POZ zobowiązują do osiągania minimalnego wskaźnika rozpoznawania nowotworów (jeden potwierdzony przypadek na 15 wystawionych kart DiLO), a w przypadku nieosiągnięcia tego wskaźnika przewidują sankcje finansowe i odebranie lekarzowi uprawnień do wystawiania kart DiLO. W ich ocenie wątpliwości budzą też przepisy, na mocy których pacjenci oczekujący na diagnostykę i leczenie onkologiczne wpisywani są na odrębną listę oczekujących, co negatywnie wpływa na dostęp do świadczeń pozostałych pacjentów. Podkreślono, że pacjenci z kartą są w dostępie do świadczeń traktowani priorytetowo, w przeciwieństwie np. do pacjentów cierpiących na nowotwory niezłośliwe. W opracowaniu podkreślono ponadto, że przepisy, które weszły w życie z początkiem br., pozbawiają środowisko lekarzy, pielęgniarek, położnych i świadczeniodawców wpływu na ostateczny kształt ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej. W ocenie autorów może naruszać to uprawnienia samorządu zawodowego do reprezentowania osób wykonujących zawody zaufania publicznego oraz sprawowania pieczy nad należytym wykonywaniem tych zawodów w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. Wskazano też na niedochowanie odpowiedniego vacatio legis - niektóre z przepisów wchodziły w życie już z dniem ogłoszenia. Ponadto - jak podkreślono - w toku prac nad projektem pominięto obowiązek przygotowania założeń do projektu ustawy oraz zignorowano ponad 800 z blisko 1000 zgłoszonych uwag. W ostatnim czasie pakiet onkologiczny skrytykowały naukowe towarzystwa onkologiczne i konsultanci krajowi w dziedzinach związanych z onkologią. W wystosowanych przez nich listach do premier Ewy Kopacz, ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza i prezesa NFZ Tadeusza Jędrzejczyka oceniono, że jego rozwiązania zwiększyły jedynie biurokratyzację systemu i nie wpłynęły na jakość diagnostyki i leczenia onkologicznego w Polsce. Premier poinformowała w ostatnich dniach, że wydała ministrowi zdrowia polecenie, by na koniec marca sporządził sprawozdanie z funkcjonowania pakietu. Dodała, że zostanie ono zaprezentowane po świętach Wielkanocy. Według danych centrali NFZ, do czwartku kartę DiLO wydano dla ponad 88 tys. pacjentów - 48,5 tys. w szpitalach, 23,7 w POZ i 15,8 tys. w AOS. W myśl przepisów, które weszły w życie z początkiem br., lekarze POZ mają poszerzony katalog badań diagnostycznych, które mogą zlecić w celu szybszego wykrycia choroby nowotworowej. Mają też wykazywać się większą czujnością onkologiczną i zakładać pacjentom z podejrzeniem nowotworu karty DiLO, uprawniające ich do szybkiej ścieżki diagnostyki i terapii onkologicznej bez limitów. Kartę może wydać także lekarz specjalista w poradni AOS, jeśli zdiagnozuje nowotwór złośliwy u pacjenta, którego leczy. Ponadto, pacjent może otrzymać kartę również w szpitalu - jeśli w wyniku hospitalizacji (nawet niezwiązanej z chorobą nowotworową) zostanie u niego wykryty nowotwór złośliwy. W takim przypadku warunkiem wydania karty jest potwierdzenie diagnozy. Kartę mogą otrzymać również pacjenci z chorobą nowotworową, którzy leczenie rozpoczęli jeszcze przed 1 stycznia 2015 r.; w takim przypadku wystawia ją lekarz prowadzący leczenie w szpitalu. Pacjenci z "zieloną kartą" są zapisywani do odrębnej, szybszej kolejki np. do diagnostyki, tak aby nie czekali w kolejce razem z pacjentami nieonkologicznymi.