- Prokuratura wojskowa stanowczo odżegnuje się od medialnych doniesień jakoby ustalono, że doszło do nieprawidłowego pochówku śp. prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego - zaznaczył rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa. Prokurator dodał, że - podobnie jak było to w przypadku badań po przeprowadzonych we wrześniu ekshumacjach ciał Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej - weryfikacja prawidłowości dokonanych pochówków trwa około siedmiu dni od momentu przeprowadzenia ekshumacji. W czwartek radio RMF FM podało - powołując się na nieoficjalne źródła - że ciało prezydenta Kaczorowskiego zostało pomylone z ciałem innej ofiary katastrofy. - Do czasu wydania przez biegłych opinii z badań genetycznych, wszelkie informacje na ten temat należy traktować jedynie jako nieuprawnione spekulacje, które ponadto godzą w dobra osobiste ofiar tego tragicznego wydarzenia, potęgując ich ból i cierpienie - podkreślił płk Rzepa w wydanym w czwartek komunikacie. Dodał, że o wynikach badań powiadomieni zostaną jako pierwsi członkowie rodzin ekshumowanych ofiar. Kolejne dwie ekshumacje W poniedziałek wczesnym rankiem w Warszawie odbyły się dwie ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej, jedna w Świątyni Opatrzności Bożej, druga na Powązkach. Jedną z ekshumowanych ofiar - co potwierdził jeden z przyjaciół rodziny - jest prezydent Kaczorowski. Ekshumowane ciała przebadano w krakowskim Zakładzie Medycyny Sądowej, następnie przewieziono je do Wrocławia, gdzie przeprowadzana jest m.in. sekcja zwłok. We wrześniu w Warszawie i Gdańsku ekshumowano dwie inne ofiary katastrofy smoleńskiej. Po przeprowadzeniu badań genetycznych prokuratorzy poinformowali, że doszło do zamiany ciała legendarnej działaczki Solidarności Anny Walentynowicz z ciałem wiceprzewodniczącej fundacji "Golgota Wschodu" Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Prokurator generalny Andrzej Seremet mówił w końcu września, że przyczyną nieprawidłowej identyfikacji tych ciał było nietrafne ich rozpoznanie przez członków rodzin. Z wcześniejszych informacji prokuratury wynika, że do końca roku - oprócz czterech już dokonanych ekshumacji - zostaną przeprowadzone jeszcze dwie kolejne. W połowie września prokuratura ujawniła, że z dokumentów rosyjskich wynika, iż "jeśli doszło do zamiany ciał, to mogło do tego dojść na skutek błędnego rozpoznania przez rodzinę, w innym przypadku przez przedstawiciela polskiej instytucji". - Co do dwóch osób strona rosyjska uznaje, że jeśli pomylono ciała, to błąd leży po stronie rosyjskiej; mogło to polegać na tym, że wpisano do dokumentacji nieodpowiednie numery zwłok - mówił szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg. W 2011 r. w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura ekshumowała ciało Zbigniewa Wassermanna, zaś w marcu w 2012 r. - Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki. Prokuratorzy informowali wówczas, że nie ma wątpliwości dotyczących tożsamości tych ciał.