Według "Gazety Polskiej Codziennie" kolejne przedmioty należące do ofiar katastrofy znaleziono jesienią zeszłego roku. Mają to być "przedmioty ujawnione i odnalezione w toku trwania uzupełniających oględzin miejsca zdarzenia oraz wraku Tu-154M, jakie prowadzone były pod nadzorem prokuratora Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie ppłk. Karola Kopczyka w dniach 17 września -12 października 2012 r." Komenda Główna Żandarmerii Wojskowej miała przyznać, wg "GPC", że prokuratura przekazała jej przedmioty pochodzące z miejsca tragedii. Pytany o to w środę przez PAP kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej zaprzeczył, by chodziło o rzeczy znalezione na miejscu katastrofy. "Były to przedmioty należące do ofiar znalezione podczas przeprowadzania uzupełniających oględzin wraku" - powiedział. Wrak przetransportowano wcześniej na lotnisko w Smoleńsku i zabezpieczono brezentowym przykryciem. "Z uwagi na szacunek dla zmarłych" prokuratura nie ujawnia, jakie przedmioty odnaleziono we wraku. Kpt. Maksjan podkreśla, że odpowiednią wiedzę będą mieli bliscy ofiar i ich pełnomocnicy prawni. Rzeczy te - jak podkreślił Maksjan - przekazano stronie polskiej zapakowane w 59 pakietów-kopert i 5 grudnia zeszłego roku przetransportowano je razem z pobranymi próbkami do badań fizyko-chemicznych. Pakiety przekazano Żandarmerii Wojskowej. Jak podkreślił kpt. Maksjan, rzeczy te jeszcze w zeszłym roku poddano procesowym oględzinom i uznano za zbędne dla toczącego się śledztwa - trafiły więc do Centrum Szkolenia ŻW w Mińsku Mazowieckim. Tam będą okazane rodzinom ofiar katastrofy. Okazania zaplanowano na 18-25 kwietnia, gdy rodziny będą mogły zabrać rzeczy, co do których nie będzie wątpliwości, że należały do ich bliskich.