Płk Artymiak oraz szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg i rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa uczestniczą w posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Komisja - na wniosek posłów PiS - zaprosiła prokuratorów wojskowych, by wysłuchać ich informacji na temat badań odnoszących się do ewentualnej obecności śladów materiałów wybuchowych na wraku samolotu. W środę po południu do Polski przetransportowano próbki pobrane przez polskich biegłych na przełomie września i października z wraku Tu-154M i miejsca katastrofy. Ogółem jest to 255 pojemników - prokuratura już wcześniej informowała, że ich badanie potrwa kilka miesięcy do pół roku. - Pomimo że badaniom tych próbek nadano priorytet, to potrwają one co najmniej kilka miesięcy. Wynika to wyłącznie z tego, że badanie każdej próbki może trwać od kilku do kilkudziesięciu godzin - powiedział naczelny prokurator wojskowy. Dodał, że na względzie trzeba mieć także, iż wyniki tych badań będą jednym z elementów składających się na końcową opinię biegłych. Wyniki te muszą być skorelowane - jak zaznaczył - m.in. z wynikami oględzin wraku i miejsca zdarzenia. Prokurator powiedział też, że próby wypowiadania się na ten temat na przykład "wyłącznie w oparciu o wyniki badań chemicznych bądź opublikowane fotografie świadczą o braku rzetelności lub podstawowej merytorycznej wiedzy". Wiceprzewodniczący komisji Stanisław Piotrowicz (PiS) uzasadniając potrzebę zwołania posiedzenia komisji, wskazywał, że - w jego opinii - dotychczasowe informacje prokuratury w tej sprawie miały na celu uspokojenie opinii publicznej, a nie informowanie o ustaleniach.