W Pracowni Techniki Ultradźwiękowej Instytutu Telekomunikacji, Teleinformatyki i Akustyki wrocławskiej uczelni skonstruowano wersję laboratoryjną tzw. ultradźwiękowego tomografu transmisyjnego. Takiego urządzenia nikt na świecie jeszcze nie produkuje. Nowa aparatura ma dawać dokładniejsze wyniki. Lekarze powiedzieli "Rzeczpospolitej", że ich urządzenie może zaoferować dwukrotnie większą dokładność niż klasyczne USG. Pozwoli to radykalnie zwiększyć prawdopodobieństwo wykrycia raka. Ponadto wykorzystywane są bezpieczne dla pacjentek ultradźwięki. Kobieta kładzie się na brzuchu, zanurza pierś w wodzie, a resztę wykonuje ultradźwiękowy tomograf transmisyjny. Komputer na podstawie wyników generuje obraz przestrzenny, dokładnie tak jak w przypadku tomografu komputerowego czy rezonansu magnetycznego. Aparatura testowana na Politechnice Wrocławskiej to egzemplarz laboratoryjny. Jak pisze "Rzeczpospolita", potrzeba jednak kilku milionów złotych, by za dwa-trzy lata mogła ruszyć produkcja gotowych urządzeń tego typu. Statystyki poganiają. Wskazują, że co szesnasta Polka może zapaść na raka piersi.