Podczas konferencji o funkcjonowaniu szkół w dobie pandemii, minister zaznaczył, że nowy rok szkolny zaczął się dzięki dużemu zaangażowaniu kadry pedagogicznej. - W przytłaczającej większości szkół funkcjonuje tryb stacjonarny - poinformował minister. Jak wskazał, tylko nieliczne sytuacje spowodowane koronawirusem zakończyły się kłopotami z ropoczęciem roku szkolnego. - Na prawie 50 tys. różnego rodzaju placówek edukacyjnych w Polsce w kilkudziesięciu placówkach zajęcia na razie się nie rozpoczęły lub je zawieszono. Niektóre placówki miały czas ograniczenia zajęć stacjonarnych zaledwie na kilka dni. W zaledwie kilkunastu zdecydowano się na tryb mieszany - podał minister. - W niektórych szkołach rok szkolny nie zaczął się w terminie z powodów innych niż pandemia - np. nie zakończono wakacyjnego remontu - doprecyzował. Jak wcześniej informował np. warszawski ratusz, w jednej ze stołecznych podstawówek zajęcia zawieszono z uwagi na zakażenie koronawirusem u jednego z pracowników placówki. Seria pytań Czy rodzice mogą nie przestrzegać regulaminu szkoły na czas pandemii? - zapytano ministra edukacji. - Regulamin jest obowiązkowy. Dyrektor powinien wyegzekwować przestrzeganie zasad - wskazał. Czy rodzice muszą odnawiać "oświadczenia dziecka zdrowego", którego wymagają niektóre szkoły? - padło kolejne pytanie. Zdaniem Piontkowskiego, oświadczenia te nie mają sensu, gdyż sytuacja jest dynamiczna i jedno oświadczenie ani jego nieustanne powielanie nie jest rozwiązaniem problemu. Minister odniósł się również do kolejek przed szkołami, spowodowanymi mierzeniem temperatury. Piontkowski uznał, że są one wynikiem niestarannego przygotowania nielicznych placówek.- ZNP myli się w liczbach, które podaje - odpowiedział minister w komentarzu do pytania o liczbę nauczycieli przeszkolonych w zakresie prowadzenia nauki zdalnej. Zdaniem ZNP tylko niewielki odsetek pedagogów otrzymał takie szkolenia.Minister Piontkowski nie podał jednak konkretnej liczby nauczycieli, jaka odbyła szkolenia. Pytany o to, ilu rodziców zdecydowało się na edukację domową (czyli samodzielne kształcenie dziecka przez rodzica) stwierdził, że nie ma tu tendencji wzrostowej. W taki sposób uczy się ok. 10-12 tys. dzieci - dodał. Komentarz do słów RPD Podczas konferencji padło także pytanie na temat ostatniej wypowiedzi RPD Mikołaja Pawlaka. Rzecznik Praw Dziecka powiedział w jednym z wywiadów: A czy zagwarantuje pan, że wpuszczamy edukatorów do 20 tysięcy szkół i (że nie) będą wprowadzali takich treści, jak chociażby w Poznaniu, że wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy?".- Rozmawiałem z RPD. Nie mówił o tym, że słyszał o tego typu działaniach w szkołach. Z jego informacji wynika, że takie działania były ze strony organizacji, edukatorów seksualnych. Ma przekazać swoje sygnały prokuraturze. MEN nie dostało takich informacji wcześniej - skomentował Piontkowski.