Sąd równocześnie oddalił kasację konkubenta kobiety skazanego za zabójstwo chłopca na 25 lat więzienia. Michałek zginął 19 stycznia 2001 r. w Warszawie. Robert K. i jego kompan Daniel S. (skazany prawomocnym wyrokiem na 15 lat więzienia - red.) wrzucili chłopca do Wisły. Prokuratura oskarżyła ich o zabójstwo, a matkę chłopca o kierowanie zbrodnią. W tej sprawie zapadło kilka wyroków, w 2004 r. warszawski sąd okręgowy uniewinnił Barbarę S., a Roberta K. skazał na 25 lat więzienia, co następnie utrzymał sąd apelacyjny. Swoją czwartkową decyzją Sąd Najwyższy uznał kasację prokuratury, która wskazując na dowolną ocenę materiału dowodowego i pominięcie części wyjaśnień Roberta K., domagała się zwrotu sprawy matki chłopca do ponownego rozpatrzenia. Oddalił jednak kasację obrony, która chciała tego samego wobec konkubenta kobiety. W uzasadnieniu podkreślił, że sądy niższej instancji zbagatelizowały część istotnych dowodów, które mogłyby pomóc w ustaleniu przyczyn zbrodni. Wśród nich - według SN - m.in. wyjaśnienia Roberta K., w których wskazywał on na matkę chłopca jako zleceniodawczynię zabójstwa. Zdaniem sądu, konieczne jest też przeanalizowanie m.in. billingów rozmów Barbary S. i Roberta K. tak, by ustalić, czy rzeczywiście nie byli ze sobą w kontakcie, gdy zginął Michałek. Sędzia sprawozdawca Elżbieta Strużyna powiedziała także, że z wyjaśnień Roberta K. wynika, że miał dobry kontakt z chłopcem i gdyby wyłączyć z tej sprawy matkę dziecka - nie miałby powodów do jego zabicia. Barbary S. nie było na rozprawie. Jej obrońca Grzegorz Lewański, tuż przed kasacją powiedział, że oskarżenie jego klientki to efekt "ambicjonalnego i tendencyjnego prowadzenia sprawy przez prokuraturę". Zaznaczył także, że czwartkowa decyzja SN nie przesądza o winie matki Michałka. - SN dopatrzył się jedynie pewnych procesowych uchybień. Tak to odczytuję - podkreślił adwokat, dodając, że rozpoczęcie na nowo procesu będzie dla kobiety dużym obciążeniem. Dodał także, że jego zdaniem pobieżne potraktowanie pewnych kwestii (przez sąd okręgowy i apelacyjny) wynikało z przekonania o nieprawdziwości zarzutów stawianych Barbarze S. - Wszystko zaczyna się od nowa, ale to nie oznacza jej winy - zaznaczał. W pierwszym procesie w lutym 2002 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Barbarę S. i Roberta K. na 25 lat więzienia, a Daniela S. - na 15 lat. Sąd uznał wówczas, że zbrodnią kierowała właśnie matka Michałka; dziecko miało jej przeszkadzać "w realizacji życiowych planów". Sąd apelacyjny skierował jednak sprawę Barbara S. do ponownego rozpatrzenia, zdecydował też o zwolnieniu jej z aresztu, w którym spędziła ponad rok. Dlaczego prokuratura chciała ponownego, trzeciego już procesu Barbary S.? Posłuchaj relacji reporterki RMF: