To już drugi, ulepszony prototyp hybrydowego wozu konnego. Pierwszy został skonstruowany na zlecenie TPN w 2016 r., jednak po serii testów jego baterie uległy spaleniu. Obecny, udoskonalony prototyp był już wstępnie testowany w październiku i listopadzie ubiegłego roku. Pierwsze próby wypadły pomyślnie. Wóz chwalili również wozacy trudniący się przewozem konnym do Morskiego Oka, którzy mają docelowo użytkować hybrydy. Testy z pasażerami - Podczas najbliższych testów chcemy zwiększyć częstotliwość kursów. Chcemy też, aby na wozach zasiedli turyści. Obecnie czekamy na tzw. ładowarkę adaptacyjną, która ma jeszcze bardziej usprawnić działanie wozu - powiedział Zbigniew Kowalski z TPN. W obecnym wozie zastosowano zupełnie nowe rozwiązania. Część podzespołów została sprowadzona z Wielkiej Brytanii oraz Włoch. Jak wyjaśnił Kowalski, zmienił się system przekazywania energii, który w tym wozie jest bardziej płynny. W poprzednim prototypie w pewnych momentach konie były pchane przez wóz, a w innych przetrzymywane. - Powożący będą musieli nauczyć się obsługi mechanizmu, aby umiejętnie nim sterować. Podczas zjazdu akumulatory będą się ładowały i wówczas można odzyskać nawet i 90 proc. energii zużytej do podjazdu. Podczas testu naszym zadaniem będzie ustawienie odpowiednich parametrów mechanizmu ładującego - wyjaśnił Kowalski. Nowość w Polsce Nowy wóz może zabrać nawet do 16 pasażerów, natomiast podczas testów wywożonych będzie 12 osób, zgodnie z obowiązującym regulaminem dla zwyczajnych wozów wożących pasażerów na tym dystansie. Za prototyp wozu Tatrzański Park Narodowy zapłacił około 120 tys. zł. Wóz konny wspomagane elektrycznie to zupełna nowość w Polsce. Prototyp wykonała firma Aktiv Elektronik z Obornik Wielkopolskich koło Poznania. Pojazd nawiązuje swoim wyglądem do obecnie kursujących wozów na trasie Palenica Białczańska - Polana Włosienica.