We wtorek, w Międzynarodowym Dniu Praw Człowieka, kończy się trwająca od 25 listopada międzynarodowa kampania 16 Dni Przeciwko Przemocy wobec Kobiet. Jej zakończenie w tym dniu ma zwracać uwagę na fakt, że przemoc wobec kobiet jest łamaniem praw człowieka. Kampania trwała od 25 listopada. Na zakończenie kampanii Nowicka zorganizowała konferencję z udziałem prezeski Fundacji Feminoteka Joanny Piotrowskiej i dyrektorki Amnesty International Polska Draginji Nadażdin. Piotrowska poinformowała, że w czasie tegorocznej kampanii działania Feminoteki koncentrowały się na ratyfikacji Konwencji Rady Europy o zapobieganiu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej. - Zależy nam, żeby dokument ten został jak najszybciej ratyfikowany. Jest ku temu wiele powodów - podkreśliła. Polska podpisała konwencję rok temu. We wtorek pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz poinformowała, że wnioskiem ws. ratyfikacji rząd zajmie się pod koniec lutego. Nadażdin przypomniała, że konwencję ratyfikowało już osiem państw, ostatnio - w zeszłym miesiącu - Serbia. Wskazała, że aby konwencja weszła w życie, musi być ratyfikowana przez 10 krajów. - Brakuje jeszcze dwóch. Polska ma szansę być jednym z tych dwóch państw - podkreśliła. Dodała, że AI zbiera podpisy pod petycją o ratyfikację konwencji. Zebrano już 11 tys., ale - jak zapowiedziała - będą zbierane aż do końca procesu ratyfikacyjnego. "Sprawca wraca do domu i mści się na ofierze" Zaznaczyła, że konwencja jest nowatorskim dokumentem, który traktuje przemoc jako bardzo poważny problem. Wskazała m.in., że w myśli konwencji jest to przesłanka, na podstawie której kobieta może uzyskać status uchodźcy. Piotrowska przypomniała, że konwencja opiera się na założeniu, że przemoc ma płeć, a jej źródłem w dużej mierze są stereotypy. Podkreśliła, że walka z nimi jest nieodzownym warunkiem przeciwdziałania przemocy. - Bez działań edukacyjnych nie poradzimy sobie z przemocą - mówiła. Jej zdaniem konwencja jest potrzebna, żeby ofiary przemocy były wreszcie chronione, a sprawcy nie pozostawali bezkarni. Zwróciła uwagę, że wciąż ok. 80 proc. wyroków, które zapadają w sprawach o przemoc w rodzinie to wyroki w zawieszeniu. - Oznacza to, że de facto sprawca wraca do domu i mści się na ofierze - zaznaczyła. Dodała, że sprawy tego rodzaju nierzadko ciągną się latami, wciąż - mimo możliwości prawnych - trudno oddzielić sprawcę od ofiary, a służby zbyt często przymykają oko na przemoc domową, wychodząc z założenia, że to sprawy rodzinne. Nowicka mówiła, że w naszym kraju nie ma ani skutecznej profilaktyki, ani systemu prawno-karnego zabezpieczającego ofiary, ani wsparcia psychologicznego czy socjalnego dla pokrzywdzonych. Zwróciła uwagę, że zajmują się tym głównie organizacje pozarządowe, ale - jak podkreśliła - one same nie poradzą sobie z tym problemem, potrzeba działań ze strony państwa. Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. w Turcji. Polska była 26. państwem, które ją podpisało. Konwencja ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy i dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a promowanie równości pomiędzy kobietami i mężczyznami, walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczne. Dokument nakłada na państwa strony obowiązki, które mają lepiej chronić ofiary przemocy. Dużą wagę przywiązuje też do profilaktyki.