W Senacie trwa debata nad nowelizacją ustawy o IPN zakładającą odejście od przepisów karnych za przypisywanie narodowi polskiemu i państwu polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Nowela tego samego dnia została uchwalona przez Sejm. Morawiecki mówił, że mamy do czynienia z wieloletnimi zaniedbaniami i nawykami myślowymi - przede wszystkim na Zachodzie - które w sposób bardzo niesprawiedliwy podchodzą do polskiej historii i prawdy historycznej. "Podejmując ten temat w bardzo poważny sposób dwa lata temu, tworząc nowe instytucje, które mają walczyć z tym kłamstwem historycznym, półprawdami, nieprawdami, przeinaczeniami, jednym z działań było podjęcie się reformy ustawy o IPN" - wskazywał szef rządu. Premier podkreślił, że celem tych zmian było pobudzenie opinii światowej do myślenia o rzeczywistych losach Polski w czasie II wojny światowej i przemyślenia prawdy historycznej tamtych czasów. "Musimy przekopać się przez 70 lat różnych błędów milczenia w tym temacie, a przede wszystkim narracji dużo silniejszych państw, które narzuciły światu swoją narrację" - mówił Morawiecki. "Przez te kilka miesięcy doświadczyliśmy czegoś niebywałego - nie tylko w negatywnym rozumieniu tego słowa. Zauważyliśmy, że z jednej strony ogromnie wzrosła świadomość sprawy Polski, świadomość wagi naszej narracji, prawdy historycznej, o którą chcemy się ubiegać, o którą chcemy walczyć, bo taki głównie cel przyświecał nam pięć miesięcy temu i taki cel przyświeca również dzisiaj. Z drugiej strony, spotkaliśmy się z falą niechęci i nienawiści, która uświadomiła bardzo wielu ludziom na świecie, jaka jest ta prawda historyczna" - mówił Morawiecki. Dodał, że obecnie wszyscy politycy, z którymi się spotyka przyznają, że nie było nigdy polskich obozów śmierci, co - jak wskazał Morawiecki - jeszcze do niedawna wcale nie było dla nich takie oczywiste. "Prawda historyczna nie powinna dzielić Polaków" "Celem zmian w ustawie o IPN jest prawda historyczna, ona nie powinna dzielić Polaków; nasze losy są bardzo zawiłe, ale w przypadku obrony tego, jak wyglądała rzeczywistość czasu wojny, obrony honoru polskiego, proszę Senat o poparcie tych zmian" - powiedział premier Morawiecki. Premier przekonywał w Senacie, że jego rząd proponuje korektę przepisów o IPN - "z punktu widzenia zapisów wcale nie taką istotną, ale z punktu widzenia rzeczywistości prawnej, prawno-karnej - dla naszych partnerów, zauważalną". "Dlatego ma to znaczenie takie, że mamy dziś sytuację dużo jaśniejszą, możemy docierać z naszą argumentacją innymi również kanałami i na inne sposoby również reagować na te nieprawidłowości, które się pojawiały" - przekonywał premier. Według szefa rządu, gdyby dyskusja, którą wywołały przepisy styczniowej nowelizacji ustawy o IPN, nie byłoby takiego oświadczenia kanclerz Niemiec Angeli Merkel, czy szefa niemieckiego MSZ, czy innych polityków zachodnioeuropejskich, w których wyraźnie wskazują oni na winę Niemiec dot. II wojny światowej. "Celem zmian w ustawie o IPN jest prawda historyczna, a prawda historyczna nie powinna dzielić Polaków. Ja wiem, że nasze losy są bardzo zawiłe, łącznie 45 lat komunizmu nam tego nie ułatwia - ale w przypadku obrony prawdy historycznej, tego, jak wyglądała rzeczywistość, realia czasu wojny, obrony honoru polskiego, proszę wysoką izbę o poparcie tych zmian w dzisiejszych okolicznościach" - powiedział Morawiecki. "Zmodyfikowana linia" "Dojrzałe państwo wyciąga wnioski i potrafi zmodyfikować swoją linię" - w ten sposób premier uzasadniał w Senacie potrzebę zmian w ustawie o IPN. Ocenił jednocześnie, że ustawa ta przyczyniła się do podniesienia świadomości nt. prawdy o II wojnie światowej. Morawiecki zaapelował, aby wszyscy senatorowie poparli nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Podkreślił, że celem środowej nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci narodowej jest "doprowadzenie do rzeczywistych wyroków" za przypisywanie państwu polskiemu lub narodowi polskiemu odpowiedzialności i współodpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne. Jak ocenił, po wejściu w życie nowych rozwiązań wydawca gazety na Zachodzie "dwa razy się zastanowi", co publikuje, nie dlatego, że "znajdzie się w kolizji z polskim prawem karnym", a dlatego, że będzie musiał zapłacić odszkodowanie w wysokości 50 lub 100 milionów dolarów lub euro. Premier poinformował też, że rząd będzie chciał - w ramach dialogu z partnerami izraelskimi i amerykańskimi, przedstawiać światu "prawdę historyczną". "To jest prawo, które ma wymiar międzynarodowy i my na te realia międzynarodowe musimy i chcemy odpowiadać" - zadeklarował Morawiecki. Powiedział również, że dojrzałe państwo "wyciąga wnioski i potrafi zmodyfikować swoją linię". "Mam jednocześnie pełne przekonanie po tych pięciu miesiącach często bardzo szorstkiego dialogu z naszymi partnerami, że jesteśmy nie tylko na dobrej drodze do podniesienia świadomości i wiedzy o tym, jaka była prawda historyczna czasów II światowej, ale jesteśmy na dobrej drodze do czegoś jeszcze trudniejszego - zrealizowania naszych postulatów, że nie wolno, również na arenie międzynarodowej kłamać, przedstawiać przeinaczenia, dotyczących odpowiedzialności i współodpowiedzialności za monstrualne niemieckie i sowieckie zbrodnie II wojny światowej" - ocenił premier. "Nowela doprowadzi do poprawy stosunków z Izraelem i USA" "Wierzę, że nowelizacja ustawy o IPN doprowadzi do poprawy relacji Polski z Izraelem i USA; dzięki niej, w niebywały sposób podnieśliśmy wiedzę nt. polskiej prawdy historycznej" - mówił Morawiecki podczas debaty nad nowelą ustawy o IPN. Nowela, którą tego samego dnia uchwalił Sejm, zakłada odejście od przepisów karnych za przypisywanie narodowi polskiemu i państwu polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Podczas dyskusji senatorowie pytali m.in. o to, jak wyglądały rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem w tej sprawie. Oba te kraje krytykowały zapisy noweli uchwalone w styczniu. "W dużym stopniu była to walka dwóch narracji (...) Nasze trudne rozmowy dotyczyły w dużym stopniu tego w jaki sposób można przypisywać winę poszczególnych osób całemu narodowi" - powiedział premier. Według niego, strona izraelska zgodziła się, że winy za to, co działo się podczas II wojny światowej "nie można przypisywać narodowi polskiemu". Morawiecki wyraził też nadzieję, że wprowadzenie zmian w noweli doprowadzi do "normalizacji" stosunków między oboma krajami. "Dodatkowo na pewno nastąpi poprawa relacji z Amerykanami" - dodał. Zdaniem premiera, dzięki noweli o IPN "w niebywały sposób" udało się podnieść "wiedzę i świadomość tego, co jest prawdą historyczną o Polsce". Jak mówił, takiego efektu nie udałoby się osiągnąć poprzez publikację "tysiąca książek" czy produkcji filmu z udziałem największych gwiazd kina na temat postawy Polaków podczas drugiej wojny światowej. Szef rządu przyznał ponadto, że egzekwowanie kar za przypisywanie Polsce odpowiedzialności za Holokaust byłoby trudne, jednak - według niego - bez tego zapisu w styczniowej noweli, nie udałoby się wywołać tak głośnej dyskusji na ten temat. "Strasznie prosta zmiana" "Wykreślenie dwóch przepisów to strasznie prosta zmiana; wszystko zostało przedyskutowane, w ciągu jednego dnia tyle razy przegadane, że możemy decyzję podjąć" - tak premier odniósł się do tempa prac nad nowelą ustawy o IPN, którą w środę przed południem uchwalił Sejm. Szef rządu podczas debaty w Senacie był pytany o to, dlaczego nowelizacja ustawy o IPN procedowana jest tak szybko. "To strasznie prosta zmiana - wykreślenie dwóch przepisów. Wszystko zostało tak przedyskutowane, dzisiaj, w ciągu jednego dnia tyle razy zostało to przegadane, że możemy taką decyzję podjąć, ale to wszystko zależy od wysokiej izby, od Senatu, od Sejmu" - mówił premier. Zdaniem szefa rządu styczniowa nowelizacja ustawy o IPN "zrobiła swoje" i dokonała "wstrząsu świadomościowego". Jednak, jak zaznaczył Morawiecki, polityka ma służyć narodowi i "jeżeli trzeba dzisiaj zrobić dwa kroki w bok, to robimy dwa kroki w bok, jeżeli tego wymaga interes państwa polskiego". "Dziś w związku z tą ustawą w prokuraturze jest około 80 zgłoszeń z całego świata. Trzeba popatrzeć się na około świata i stwierdzić, czy będziemy ścigać od Ziemi Ognistej po północne zakątki. Byłoby to coraz mniej efektywne z punktu widzenia funkcjonowania państwa polskiego, dlatego właśnie taką propozycję przedstawiamy" - mówił Morawiecki o nowelizacji ustawy o IPN, która uchyla przepisy mówiące o kararniu m.in. więzienim za przypisywanie narodowi polskiemu i państwu polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej. Szef rządu był również pytany o to, czy zamierza "zrobić porządek" z Polską Fundacją Narodową, która miała dbać o dobre imię Polski za granicą. "Polska Fundacja Narodowa ma i będzie, z całą pewnością, jak najmocniej dbać o prawdę historyczną. Starała się to robić, ale powinna jeszcze więcej zaangażować się w walkę o pracę historyczną. PFN jest od tego" - powiedział premier. "PFN robiła pewne rzeczy, a będzie jeszcze więcej robić, mam nadzieję, w tym zakresie" - dodał. Morawiecki "nie zdawał sobie sprawy" "Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że reakcja świata, zwłaszcza żydowskiego, izraelskiego, na przepisy ustawy o IPN może być taka gwałtowna" - powiedział podczas środowej debaty w Senacie premier Morawiecki. Premier odpowiadał podczas debaty na pytania senatorów. Barbara Zdrojewska (PO) pytała jak to się stało, że wcześniej nikt, choćby w resorcie kultury, nie zauważył "ewidentnych niebezpieczeństw", które niosły za sobą poprzednie zmiany ustawy o IPN. Przypomniała, że zwracali uwagę na nie m.in. parlamentarzyści opozycji. Morawiecki podkreślił, że pozytywnie ocenia skutki styczniowej nowelizacji ustawy o IPN. Przyznał jednak, że to "podniesienie świadomości" na temat prawdy historycznej o II wojnie światowej zostało "wywalczone w bardzo trudnych okolicznościach". "(A jeśli chodzi) o te ryzyka, czy niebezpieczeństwa, to jakby mnie pani zapytała pięć, czy sześć miesięcy temu, czy ja sobie z tego zdawałem sprawę, to bym powiedział: nie zdawałem sobie sprawy z tego, że reakcja świata, zwłaszcza żydowskiego, izraelskiego może być taka gwałtowna" - powiedział szef rządu, zwracając się do senator Zdrojewskiej. "A jak by mnie pani spytała, czy bym jeszcze raz przez to przeszedł, to bym powiedział: tak, ponieważ dzisiaj wiem, że skutkiem przejścia przez to trudne 'Morze Czerwone' było właśnie podniesienie wiedzy o prawdzie historycznej II wojny światowej" - dodał. Premier zapewnił także, iż dochowany został tryb prac nad rządowym projektem zmiany ustawy o IPN. "Cały ten tryb był dochowany, cała procedura została przeprowadzona zgodnie z regułami sztuki" - powiedział. Senator Grażyna Sztark (PO) zapytała z kolei jakie są szanse na to, żeby przywrócić możliwość prowadzenia ekshumacji ofiar zbrodni popełnionych przez UPA na Wołyniu. Przypomniała, że ekshumacje zostały wstrzymane przez stronę ukraińską po uchwaleniu styczniowej nowelizacji ustawy o IPN. "Jestem przekonany, że w ślad za rozstrzygnięciem stanu prawnego przez Trybunał Konstytucyjny - myślę, że to za jakiś czas nastąpi, choć nie wiem kiedy to będzie rozstrzygane - to dojdzie również do odblokowania tych relacji" - odpowiedział Morawiecki. Dodał, że wicepremier, minister kultury Piotr Gliński jest "w bardzo intensywnym" dialogu ze swoim ukraińskim odpowiednikiem. "Jestem umiarkowanie pozytywnie nastawiony co do możliwości dojścia do porozumienia ze stroną ukraińską w tym zakresie i to nie w kontekście lat, ale - mam nadzieję - miesięcy lub kwartałów" - podkreślił. "Postkomunistyczna wersja historii" "W czasach III Rzeczpospolitej niestety mieliśmy za dużo przechylenia w kierunku takiej postkomunistycznej interpretacji historii, ja stoję po zupełnie innej stronie" - powiedział Morawiecki podczas debaty nad nowelą ustawy o IPN. Premier odpowiadał w środę na pytania senatorów. Aleksander Bobko (PiS) pytał, czy Polska powinna odpowiedzieć materialnie za straty Polaków pochodzenia żydowskiego z czasów II wojny światowej; Leszek Czarnobaj (PO) pytał Morawieckiego czy jako premier i historyk będzie walczył z nieprawdą historyczną "co do osób i wydarzeń", która ma miejsce w Polsce. Piotr Wach (PO) chciał, by premier powiedział, kto stwierdza prawdę historyczną, na którą w swoich wypowiedziach często powoływał się szef rządu. Odpowiadając senatorowi Bobko, Morawiecki podkreślał, że Polacy nie powinni odpowiadać za straty wojenne - w ludności, ale także za te materialne. Wyraził nadzieję, że Senat będzie mówił w tej sprawie jednym głosem, bo - jak ocenił - "byłoby to chichot historii i zwycięstwo zbrodniarzy zza grobu, gdybyśmy my, państwo, które najwięcej straciło, a wśród narodów, pewnie po narodzie żydowskim ponieśliśmy największą ofiarę, mieli odpowiadać za to, co Niemcy chcieli z nami zrobić". Zwracając się do Czarnobaja i nawiązując do jego pytania o walkę o prawdę historyczną w Polsce, powiedział, że on "swoim życiem zaświadcza, że jak najbardziej tak". Dopytywany, czy o prawdę o Lechu Wałęsie też, odpowiedział, że "jak najbardziej tak". "Moi przyjaciele z podziemia, z Solidarności, zaszczepili we mnie pewne podejrzenia, a potem pewną wiedzę niestety również" - mówił. Podkreślał, że gdy mówi o zasługach z czasów "Solidarności", to zdarza mu się wspomnieć Jacka Kuronia, czy Bogdana Borusewicza, choć reprezentują oni inne poglądy niż jego własne, czy jego formacji politycznej. "My w czasach III Rzeczypospolitej niestety mieliśmy za dużo przechylenia w kierunku takiej postkomunistycznej interpretacji historii, ja stoję po zupełnie innej stronie rzecz jasna" - powiedział Morawiecki. Cytował powiedzenia, że "historię piszą często ci, którzy wieszali bohaterów", czy "historię piszą zwycięzcy". "Moja formacja polityczna, Solidarność Walcząca - nie była zwycięzcą - przy Okrągłym Stole w ogóle nas nie było. W latach 90. byliśmy zmarginalizowani i myślmy nie pisali historii; pisali ją postkomuniści z częścią +Gazety Wyborczej+ głównie, tymi środowiskami. Dziś ta narracja jest zmieniana na szczęście, przynajmniej częściowo, i ja będę walczył o tę prawdę historyczną ze wszystkich sił" - powiedział. Odpowiadając Wachowi premier mówił, że "w sensie duchowym wierzy, że prawda jest jedna". Zaznaczył, że nie jest naiwny i wie, że rzeczywistość często wygląda inaczej.