Posłowie nie zgodzili się natomiast na przyznanie Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji dodatkowego obowiązku - dbałości o przestrzeganie przez nadawców praw autorskich twórców oraz na zawężenie kręgu uczelni, które będą miały prawo do udzielania rekomendacji dla kandydatów na członków KRRiT. Sejm odrzucił też poprawkę wydłużającą vacatio legis ustawy z 14 do 30 dni. Ustawa trafi teraz do prezydenta, który już zapowiedział, że ją zawetuje. Prace nad przygotowaną przez PO nowelizacją ustawy o rtv trwały od grudnia. W ostatecznym kształcie znacznie ogranicza ona kompetencje KRRiT. Przyznawanie koncesji, kontrolowanie nadawców - z wyjątkiem kontroli programowej - przechodzi do Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE). Poprawki Senatu zagwarantowały jednak, że w przypadku wydawania i cofania koncesji prezes UKE będzie się musiał porozumieć z KRRiT, a nie jedynie zasięgać jej opinii, jak przewidywała nowelizacja w wersji sejmowej. Nowela zmienia zasady wyboru członków KRRiT, rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych. W efekcie można będzie przerwać kadencje obecnych władz mediów publicznych. Nowelizacja pozwala Walnemu Zgromadzeniu Akcjonariuszy TVP i Polskiego Radia (czyli ministrowi Skarbu Państwa) odwoływać członków zarządów tych spółek. Minister może skorzystać z tej kompetencji w przypadku: zaistnienia okoliczności trwale uniemożliwiającej sprawowanie funkcji, potwierdzonego audytem działania na szkodę spółki i naruszenia przepisów o ograniczeniu działalności gospodarczej przez osoby publiczne. Kompetencje ministra zostały zapisane w ustawie dzięki poprawce Senatu. Podczas piątkowych głosowań budziła ona największe kontrowersje. Paweł Kowal (PiS) przypomniał, że "ta poprawka wraca jak bumerang". Dodał, że gdy po raz pierwszy pojawił się ten pomysł, pod wpływem krytyki sejmowej, ale też medialnej, PO wycofała się z niego. - Chciałem zapytać wszystkich, którzy mówili, że tej poprawki nie będzie (...), jakie gwarancje dla niezależności mediów zawierają się w tej poprawce? - pytał Kowal. Przewodnicząca komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) odparła: "Wiem tylko, że jeżeli jest spółka Skarbu Państwa warta miliony złotych, to jej właściciel, czyli minister skarbu państwa w imieniu obywateli, powinien pilnować, żeby w tej spółce nikt nie kradł". Niezależnie od ministra kompetencję do odwoływania członków zarządu lub rady nadzorczej nowelizacja przyznaje też Krajowej Radzie. Wniosek o odwołanie członka zarządu publicznych mediów może też - zgodnie z nowelizacją - złożyć każdy członek rady nadzorczej.