Pierwszy wątek, tak zwany "internetowy", dotyczy znajomych dziewczyny, z którym kontaktowała się na portalach społecznościowych. Sprawdzany jest między innymi mężczyzna, z którym Iwona miała umawiać się przez internet. Kolejny wątek łączy się ze znajomym dziewczyny, który leczył się psychiatrycznie. Wiadomo, że udzielał Iwonie korepetycji. Z ustaleń wynika, że został odtrącony przez Iwonę, a sam zawód głęboko przeżył. Jak podaje "Wprost", policja sprawdza też, czy z zaginięciem dziewczyny nie mieli związku znajomi Iwony, z którymi poszła feralnego dnia na imprezę, a zwłaszcza chłopak, w towarzystwie którego opuściła klub. Czwarty wątek jest powiązany z rodziną zaginionej dziewczyny. Jeden z jej krewnych miał mieć zatargi z prawem. Dziennikarze "Wprost: wracają również do błędów, jakie popełniono w trakcie prowadzonego śledztwa. Znalezione kości należą do zwierząt Przypomnijmy, że pod koniec września grupa policjantów z Gdańska przeczesywała obszar około 7 kilometrów - od końca Alei Jana Pawła II, przez park Ronalda Reagana, do pasa nadmorskiego, gdzie monitoring ostatni raz zarejestrował Iwonę Wieczorek. Znaleźli tam skrawki materiałów i kości. Już wtedy mówili, że najprawdopodobniej nie należą one do człowieka. Najnowsze analizy ostatecznie potwierdziły tę wersję. Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku wybrała się ze znajomymi do sopockiej dyskoteki. Nad ranem postanowiła wrócić do domu piechotą. Szła deptakiem wzdłuż plaży w Gdańsku-Jelitkowie. Kamery monitoringu ostatni raz zarejestrowały ją tam o godzinie 4:12. Później ślad się urwał.