Te z pozoru tylko kpiarskie pytania wcale nie są bezzasadne. W ostatnim czasie bowiem Polaków zaskoczyła cała seria zadziwiających wyroków, jakie wydały polskie sądy, przyznając przybyszom zza naszej zachodniej granicy prawo do mienia pozostawionego lub porzuconego na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych, należących przed 1938 rokiem do III Rzeszy Niemieckiej. Stare sprawy wracają O problemie roszczeń niemieckich ziomkostw "wypędzonych" w stosunku do państwa polskiego pisaliśmy obszernie w artykule "Wypędzone demony" w 40. numerze "PK" z 1. 10. 2006 roku. Zauważyliśmy wówczas, że jednym z węzłowych problemów coraz bardziej narastającego konfliktu niemiecko-polskiego jest sprawa "wypędzonych", ich roszczeń zarówno materialnych, jak i symbolicznych. Nie jest to już tylko problem sporu pomiędzy rządami obu państw, ale raczej coraz bardziej narastającej niechęci między społeczeństwami, obywatelami. Niemcy chcą włączyć się do europejskiej wspólnoty ofiar, ukazując powojenną niedolę części swoich obywateli jako niezawinione cierpienia doznane podczas drugiej wojny światowej. Zapominają przy tym, kto wojnę rozpętał? W ostatnich latach grupy obywateli niemieckich coraz łatwiej formułują swoje żądania pod polskim adresem. Sprawy trafiają do sądów, a te - co wielu przeraża! - przyznają sąsiadom zza zachodniej granicy rację! Psychoza strachu W wielu gminach na zachodzie i północy Polski narasta przerażenie i strach przed tym, co przyniesie przyszłość. Trwoga ogarnęła mieszkańców mazurskiej wsi Narty, kiedy to troje Niemców wygrało procesy przed polskimi sądami o zwrot swojego dawnego majątku. Najgłośniejsza była sprawa Agnes Trawny, która odzyskała niedawno prawie 50 hektarów ziemi i leśniczówkę. Nad polskimi mieszkańcami nieruchomości przyznanej przez polski sąd Agnes Trawny zawisła groźba eksmisji. Wszystkie polskie dzienniki pokazały przejmujący obraz zdesperowanych Polaków, zanoszących się płaczem starych kobiet, matek z dziećmi - ludzi, którzy po kilkudziesięciu latach być może będą musieli opuścić swoje dotychczasowe domy. Tymczasem adwokat reprezentujący odzyskującą mienie Niemkę oznajmił z rozbrajającą szczerością, że gdyby w przeszłości Polacy zadbali o wpisy w księdze wieczystej, Niemka nie miałaby dziś żadnych szans na odzyskanie majątku. Spadek po Gierku Kim jest nowa - stara właścicielka Agnes Trawny? Kim są inne podobne osoby, które masowo przyjeżdżają do Polski z zachodu i badają status właścicielski swych byłych majątków, aby potem nierzadko wystąpić do polskich sądów z roszczeniami? Choć mówimy o nich "Niemcy" i istotnie - często mają oni niemieckie obywatelstwo i utożsamiają się z naszym zachodnim sąsiadem, to jednak nierzadko legitymują się także polskim obywatelstwem! Jak to możliwe? Otóż osoby te wyjechały z Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w latach 1956-1989 w ramach tak zwanej akcji łączenia rodzin do Niemiec Zachodnich. Najwięcej takich wyjazdów było w okresie rządów Edwarda Gierka. Choć wielu Polaków z sentymentem wspomina ten czas ożywienia i rzekomego otwarcia Polski Ludowej na świat, to dziś, po latach widzimy, jak wiele problemów przysporzyła nam ta dekada socjalistycznego rozwoju.