W czwartek premier Ewa Kopacz zapowiedziała w Brukseli, że po niedzieli mają być znane nazwiska nowych ministrów i kandydata na marszałka Sejmu. Powołanie marszałka ma nastąpić na posiedzeniu Sejmu za dwa tygodnie. Wicepremier Piechociński w "Sygnałach Dnia", zapytany o konkretnych kandydatów, odpowiedział, że "nie mówimy o nazwiskach, bo jeszcze nie rozpoczęliśmy konsultacji ani z partnerem koalicyjnym ani ze środowiskiem opozycyjnym". Dodał, że "dzisiaj potrzeba nam w Sejmie marszałka Sejmu, a nie marszałka największej partii, czy koalicji". Pytany, czy wie, kto zastąpi wiceministra gospodarki Tomasza Tomczykiewicza stwierdził, że "to będzie ktoś z Platformy", ponieważ nie sądzi, aby miały nastąpić zmiany koalicyjne w rządzie. - Zostały nam 4 miesiące. Teraz trzeba się skoncentrować na solidnej pracy, żeby urzędnicy, politycy, którzy są w rządzie w randze ministrów czy głównych wiceministrów poświęcili się temu, żeby te kwestie dokończyć, solidnie zamknąć proces legislacyjny (...) - podsumował Piechociński. "Trzeba pokazać, że polityka może służyć ludziom" Ponadto Piechociński podkreślił, że w obecnej chwili trzeba "pokazać bardzo wyraźnie, także obywatelom, w tej nerwowej końcówce kampanii toczącej się już od roku - prezydenckiej i parlamentarnej - że polityka może służyć ludziom". W środę premier Ewa Kopacz poinformowała, że z funkcji w rządzie zrezygnowali ministrowie: zdrowia Bartosz Arłukowicz, sportu Andrzej Biernat, skarbu Włodzimierz Karpiński, wiceministrowie: skarbu Rafał Baniak, środowiska Stanisław Gawłowski, gospodarki Tomasz Tomczykiewicz. Z funkcji szefa doradców premiera zrezygnował Jacek Rostowski, a z funkcji koordynatora służb specjalnych - Jacek Cichocki (pozostaje szefem KPRM). Decyzję o rezygnacji z funkcji marszałka Sejmu podjął Radosław Sikorski. Zmiany w rządzie i Sejmie nastąpiły po publikacji w internecie materiałów ze śledztwa z tzw. afery podsłuchowej.