Jak powiedział PAP politolog z Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego, PiS podczas sobotniej konwencji potwierdził "swe nowe podejście, które może pozwolić tej partii przełamać kompleks niemożności przebicia szklanego sufitu w wyborach". Konarski podkreślił, że postawienie na Beatę Szydło nie jest zaskakujące, ponieważ jej współpraca z wybranym prezydentem elektem Andrzejem Dudą gwarantuje tzw. efekt tandemu. - To potwierdza poważne traktowanie punktów programu wyborczego, który pojawił się w trakcie kampanii prezydenckiej. I teraz postawienie na ewentualnie przyszłą premier Szydło pokazuje również odpowiedzialność całego ugrupowania. PiS dąży do przełamania swej wieloletniej wyborczej niemocy i znalazło osobę, która może to zrobić - powiedział politolog. Zdaniem prof. Konarskiego, premier Kopacz w swoim sobotnim wystąpieniu nie uniknęła "wyświechtanych frazesów, politycznych zaklęć i słabej retoryki". - Mówienie o tym, że trzeba będzie ciężko pracować jest tego dobrym przykładem. Wszyscy wiemy, co premier Kopacz powie. Ona musi coś zmienić, by ludzie chcieli ją słuchać - dodał naukowiec. Jak ocenił, to zaskakujące, że słynąca dotychczas z umiejętności dobrej prezentacji PO "wciąż drepcze w miejscu i przestaje być ciekawa". - Ta partia nie umie ożywić nawet środowiska swoich zwolenników, ponieważ słyszymy wciąż te same polityczne zaklęcia - powiedział prof. Konarski. Jego zdaniem, z takiego powodu w kampanii parlamentarnej o wygraną z PiS będzie walczyć bardziej autentyczne i dynamiczne ugrupowanie związane z Pawłem Kukizem, a nie PO.