, który do Sejmu dostał się z listy PiS, nie wszedł jednak do klubu Prawa i Sprawiedliwości. Płażyński zaznaczył, że i to "ludzie z jego środowiska politycznego". Jak dodał, "z dawnych czasów, jeszcze przed AWS-owskich". Nie chciał jednak mówić o ewentualnych planach budowy jakiejś wspólnej formacji. - Jeśli budowanie rozumiemy jako dyskusję publiczną, to tak. (...) Mam nadzieję, że i Ujazdowski, i Zalewski w różnych debatach będą uczestniczyć, korzystając z tego, że mają nazwisko, kompetencje i mają teraz niezależność - zaznaczył. Dodał, że wszystkim trzem będzie po drodze w takich debatach. W ocenie Płażyńskiego, odejście Zalewskiego i Ujazdowskiego z PiS oznacza porażkę koncepcji partii łączącej różny nurty polityczne. - Potencjalni liderzy jednego skrzydła zostali wykreśleni, to jest sygnał dla całej reszty, że raczej trzeba słuchać, a nie dyskutować - ocenił Płażyński. W środę Ujazdowski i Zalewski zdecydowali o opuszczeniu PiS. Zapowiedzieli, że w Sejmie będą pracować jako posłowie niezrzeszeni. W listopadzie obaj oraz zrezygnowali z funkcji wiceprezesów PiS, są także autorami listu w sprawie zmiany sposobu zarządzania PiS. Po tych wydarzeniach zostali zawieszeni w prawach członków PiS. W czwartek o odejściu z PiS (partii i klubu parlamentarnego) poinformował także poseł . Krzywicki, wraz z Jerzym Polaczkiem, wspierali od początku zawieszonych wiceprezesów i ich postulaty. Zalewski, Ujazdowski, Polaczek i Krzywicki byli członkami Przymierza Prawicy, które w 2002 roku zjednoczyło się z Prawem i Sprawiedliwością. Określani byli jako "konserwatywne skrzydło" PiS. Najbliższym współpracownikiem Płażyńskiego w Sejmie jest (minister pracy w rządzie ), również poseł niezrzeszony. Przedwyborcze porozumienie Płażyńskiego z PiS w sprawie startu w październikowych wyborach z listy tej partii, obejmowało także Komołowskiego. Do stworzenia koła poselskiego potrzeba co najmniej trzech posłów.