Pracujący we Francji Tczewianin przyznał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że 30. czerwca ok. godz. 18 widział Iwonę w restauracji McDonald's przy Champs-Elysees. Wspominał, że rozmawiała z małym chłopcem, mulatem. W drodze do metra skojarzył, że zna jej twarz z polskich mediów. Gdy wrócił na miejsce, dziewczyny już nie było. Zadzwonił więc po pomoc do swojego znajomego policjanta z Tczewa. Ten polecił mu poinformować matkę Iwony i komendę w Gdańsku. Kierownictwo lokalu, w którym być może była Iwona udostępni polskiej policji zapis monitoringu. Od zaginięcia dziewczyny minęły już prawie trzy lata. Iwona Wieczorek wyszła z jednej z sopockich dyskotek. Do domu jednak nie dotarła. Drobiazgowa akcja poszukiwawcza i prowadzone w sprawie śledztwo - jak na razie - nie przyniosło żadnych rezultatów.