- Zadaję sobie pytanie, czy bardziej gratulować rosyjskim służbom specjalnym, czy bardziej rosyjskim służbom propagandowym. Obserwując te pierwsze godziny po szturmie, bardziej gratulowałbym propagandystom, którzy znakomicie sprzedali to, co działo się po zajęciu teatru. Wzmocni to wizerunek prezydenta Putina - twardego polityka, który nie cofa się przed użyciem siły, który jednocześnie minimalizuje liczbę ofiar - mówi Nowakowski. Wiceprezes Centrum Studiów Międzynarodowych dodaje, że obawia się, iż szturm wzmocni także chęć kontynuowania wojny w Czeczenii "do ostatniego Czeczena". - To jest obawa, którą wyrażali rosyjscy intelektualiści, którą wyrażali ludzie mający przekonanie, że konieczne jest rozwiązanie polityczne mówi Nowakowski. Władimir Putin doszedł do władzy jako wódz prowadzący Rosję na wojnę z Czeczenią, w tej chwili wygląda na to, że będziemy mieli III wojnę czeczeńską, albo I wojnę gruzińską. Jeśli okaże się, że mocodawcy terrorystów znajdują się na terenie Gruzji, będzie to kolejny element nacisku na Eduarda Szewardnadze i państwo gruzińskie, żeby wpuściło siły rosyjskie na teren Gruzji, w ramach oczywiście nie nacisku na Gruzję, tylko walki z Czeczenami - mówi Jerzy Marek Nowakowski. Posłuchaj całego wywiadu: