Dzień przed Wigilią, 23 grudnia dotarły w końcu do prokuratury dokumenty z Sejmu, w których Nowak zrzeka się immunitetu. To pozwoliło na ustalenie daty wezwania byłego ministra do prokuratury. Postanowienie o postawieniu zarzutów jest już gotowe i wtedy zostanie mu odczytane. Sławomir Nowak ma odpowiadać za to, że w pięciu kolejnych oświadczeniach majątkowych nie zamieścił wzmianki o cennym zegarku, choć miał taki obowiązek. Ostatecznie biegli stwierdzili, że wartość tego czasomierza wynosi co najmniej 17 tysięcy złotych. Za zatajenie prawdy w oświadczeniu grożą 3 lata więzienia. Śledztwo ws. podejrzenia podania nieprawdy Przypomnijmy, że śledztwo ws. podejrzenia podania nieprawdy w oświadczeniu Nowaka wszczęto w drugiej połowie maja z zawiadomienia posła Solidarnej Polski, który powoływał się na doniesienia tygodnika "Wprost". Sprawę powierzono do prowadzenia CBA. Pod koniec sierpnia Nowak został przesłuchany przez prokuraturę w charakterze świadka. Śledczy przesłuchali także kilka innych osób. W końcu kwietnia "Wprost" napisał, że Nowak ma koleżeńskie układy z biznesmenami zarabiającymi na kontraktach z państwowymi firmami i doradzającymi PO. Tygodnik napisał m.in., że Nowak wymieniał się z jednym z biznesmenów zegarkami. O zegarku ani o leasingowaniu samochodu Nowak do niedawna nie informował w swym oświadczeniu majątkowym; "Wprost" ujawnił, że minister zadeklarował to dopiero w późniejszym, opublikowanym na stronach sejmowych, oświadczeniu. Po ujawnieniu informacji przez "Wprost" Nowak zapowiedział, że skieruje sprawę do sądu, bo tygodnik naruszył jego dobre imię. W czerwcu minister złożył w sądzie wniosek dotyczący postępowania ugodowego z tygodnikiem; mówił jednak, że nie wierzy w powodzenie tego wniosku. Pełnomocnik Nowaka mec. Roman Giertych nie informuje o szczegółach tego postępowania.