Posłuchaj Kontrwywiadu: Konrad Piasecki: Panie ministrze, czy godność premiera bardzo by ucierpiała, gdyby to od niego prezydent dowiedział się o pożarze w Kamieniu Pomorskim? Sławomir Nowak: Nie. Myślę, że nie można tego traktować w tych kategoriach. Głęboko i zdecydowanie protestuję przeciwko sprowadzaniu tej sprawy - tragedii ludzi, do poziomu magla. Tu nie chodzi o żaden spór, nikt się z nikim nie kłóci. Ale kto sprowadza to do poziomu magla? Czytam dzisiaj komentarze różnych analityków, liderów opinii, dziennikarzy, którzy w ten sposób to traktują. Ale przyzna pan, że prezydent mógłby być zawiadamiany o takich tragediach, w których ginie 20 osób? W końcu jest pierwszym Polakiem. Są sytuacje tragiczne, gdzie rząd ma ustawowy obowiązek reagowania. Jest ustawa o Rządowym Centrum Bezpieczeństwa - zresztą stworzona przez naszych poprzedników - która w artykule siódmym mówi, że "Rada Ministrów sprawuje zarządzanie kryzysowe na terenie RP, a przypadkach niecierpiących zwłoki - MSWiA". Natomiast w artykule jedenastym "RCB, czyli Rządowe Centrum Bezpieczeństwa zapewnia obsługę Radzie Ministrów, prezesowi Rady Ministrów i rządowemu zespołowi zarządzania kryzysowego w sprawach zarządzania kryzysowego". Pan minister to wszystko odczytał ze swojego podręcznego komputerka. No dobrze, ale czy taka sytuacja to nie jest sytuacja, o której prezydent powinien się dowiadywać? Pewnie tak, ale pan prezydent ma 600 osób na etatach w swojej kancelarii i myślę, że też może pozyskiwać informacje stamtąd. Chcę bardzo jasno podkreślić, że o wszystkich rzeczach, które są związane z zakresem obowiązków i kompetencji głowy państwa, czyli sprawach związanych z bezpieczeństwem państwa, wojskiem, obronnością,gdyby się zdarzyły jakieś niespodziewane sytuacje, wypadki wojskowe, naruszenie strefy powietrznej, morskiej - natychmiast jest informowany pan prezydent. Czyli to, że prezydent nie dowiedział się o pożarze, to nie jest wpadka i to nie jest błąd? Nie. To jest po prostu brak odpowiedniej procedury, która każe o takich rzeczach prezydenta powiadamiać? To jest rutyna po stronie rządu. Ale czy na przyszłość prezydent będzie zawiadamiany o takich sytuacjach? Rząd jest odpowiedzialny za takie sytuacje. Jeżeli pan prezydent będzie chciał być informowany, to ma przecież swój aparat, który powinien go informować w takich sytuacjach. Ale to rząd ma Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, które mogłoby być połączone z BBN i informować prezydenta o takich sytuacjach? Panie redaktorze, rząd musi reagować zawsze tak samo w takich sytuacjach, czyli błyskawicznie - tak, by nieść ludziom pomoc. Naprawdę ani premier, ani rząd, ani minister spraw wewnętrznych i administracji nie ma w głowie w takiej sytuacji, kiedy wie, że jakaś straszliwa tragedia się wydarzyła, nie ma w głowie, że trzeba jeszcze upewnić się, że prezydent o tym wie. Obejrzyj Kontrwywiad: Panie ministrze, ale premier albo któryś z jego ukochanych ministrów mógłby wziąć za telefon i zadzwonić albo do prezydenta, albo do któregoś z przyjaciół w Kancelarii Prezydenta i powiedzieć: "Panie prezydencie! Lecimy na miejsce katastrofy. Jeśli chce pan lecieć z nami, zapraszamy na pokład samolotu". To można zrobić. To jest kwestia może kultury. Na pewno to nie jest w ogóle problem miejsca w samolocie. Proszę też się zastanowić, panie redaktorze, przez chwilę na poważnie nad tym. Dostaje pan informację bardzo wcześnie rano, że wydarzyła się jakaś straszliwa tragedia, że zginęło bardzo dużo ludzi, to gdzie ma pan ulokowane emocje - tam, gdzie są ci ludzie, czy zastanawia się pan, czy wszyscy, którzy mogą poczuć się urażeni, nie dowiedzieli się o czymś takim? Myślę, że to jest też kwestia odpowiedzialności, błyskawicznego reagowania. Trzeba się upewnić, czy ustawa jest realizowana, czy wszystkie służby odpowiednio działają. Panie ministrze, żeby zakończyć ten wątek sprawy - na przyszłość prezydent będzie informowany? Ale nie ja jestem od informowania pana prezydenta, ani rząd. Ale jeśli pan prezydent będzie chciał? Jeżeli jego służby i pan prezydent wystąpią do RCB i do rządu o bieżące informowanie w takich sprawach, to pewnie będzie. Pewnie będzie czy będzie? Podkreślam, że rząd i cała administracja, wszyscy urzędnicy działają zgodnie ze złotą zasadą; wszyscy działają w ramach prawach i na podstawie przepisów prawa. Przepisy prawa zobowiązują rząd do błyskawicznego reagowania przez RCB. Nie jest tam nigdzie wpisana Kancelaria Prezydenta. Przeprosicie prezydenta za tę poniedziałkową wpadkę i za to, że nikt go nie zawiadomił? Ale jaką wpadkę? Nie. Proszę swoje uwagi zapakować w list i wysłać na Krakowskie Przedmieście - tam, gdzie jest Kancelaria Prezydenta. Rząd w ogóle jest poza tym sporem. Proszę nas w to nie wciągać. To prezydent mówi, że coś trzeba z tym zrobić, wobec czego prezydent nie będzie do siebie wysyłał listu. Rząd się zdecydowanie od tego odseparowuje. My nie jesteśmy stroną w tym sporze. Uważamy za głęboko niestosowne toczenie tego rodzaju sporów w sytuacji, kiedy ludzie cierpią, niektórym przydarzyła się rzecz najgorsza. Panie ministrze, a czy jakieś spotkanie premiera z prezydentem jest planowane? Bo od czasu tej kunsztownej walki o Sikorskiego rozumiem, że panowie nie rozmawiali ze sobą. Nic mi nie wiadomo, żeby takie spotkanie było planowane.