Poseł PO podkreślił, że premier nie chce pałacu i czerwonego wina. Wiedzieliśmy o tym od kilku miesięcy. Dodał, że teraz jest dwóch pretendentów PO do startu w wyborach prezydenckich. Konrad Piasecki: Sławomir Nowak zaskoczony i zszokowany? Sławomir Nowak: Nie. Wiedział pan? Wiedzieliśmy od wielu miesięcy, przygotowując, rozmawiając o różnych scenariuszach. Ale rzeczywiście Donald Tusk mówił swoim współpracownikom: "nie zamierzam kandydować"? Ogłosił to w którymś momencie twardo i bezwzględnie? To była bardzo trudna decyzja, bo były bardzo poważne argumenty i za kandydowaniem, co dzisiaj w mediach też się przetacza, i za niekandydowaniem. Premier wybrał drugi wariant, kierując się odpowiedzialnością... ...poczuciem odpowiedzialności za kraj. Pan zaraz będzie uśmiechał się sarkastycznie? Ale od kiedy to było dla pana oczywiste, że nie wystartuje? Albo od kiedy to było oczywiste dla Tuska? Od mniej więcej połowy zeszłego roku wiedzieliśmy już, że to jest bardzo realny scenariusz. A co było tym bezpośrednim impulsem, czy najważniejszym powodem podjęcia takiej, a nie innej decyzji? To już musi pan zaprosić do studia pana premiera. I on by mi odpowiedział na to pytanie? Szczerze? Wyłącznie szczerze. Panie pośle, jak mówi do pana żona? Bez personalnych wycieczek, proszę. Ale to nie jest personalna wycieczka. Powiedzmy, że Sławek, tak? Tak. Jak wczoraj zadzwoniła do pana żona albo spotkał się pan z żoną, i żona zapytała "Sławek, dlaczego?", to co pan powiedział? Ale co dlaczego? Dlaczego Tusk nie kandyduje? Myśmy też w domu rozmawiali już wiele, wiele miesięcy wcześniej, o tym, że są takie warianty. I moja żona absolutnie popiera premiera w takiej decyzji. Ale jak pytała pana: "Sławek, dlaczego?", to jak pan jej to tłumaczył? To, co mówię i panu, bo w to wierzę bardzo głęboko. Rozpoczęliśmy bardzo poważne zmiany w Polsce, istotne zmiany modernizacyjne, przebudowujemy Polskę na lepsze i trzeba to po prostu dokończyć. I naprawdę opowiadał pan żonie wieczorem takie rzeczy? Pyta mnie pan o politykę czy o inne rzeczy? Jak jej pan mówił o polityce, to naprawdę takimi słowy? "Słuchaj kochanie, musimy modernizować Polskę, rozpoczęliśmy wielki projekt modernizacyjny"? Nie takimi słowami, ale nie będę panu opowiadał mojej osobistej rozmowy z żoną. Może niech pan swoją osobistą rozmowę z żoną opowie. Ja na szczęście nie jestem politykiem. Prawie jest pan. Prawie. Prawie robi czasami wielką różnicę. Dziennikarz komentujący politykę, czyli człowiek aspirujący do polityki. A jak żona zapytała: "Sławek, a Donald nie zmieni zdania?", to co pan odpowiedział? Nie zapytała w ten sposób. A jakbym ja zapytał? Nie zmieni zdania? To bym panu odpowiedział, że moim zdaniem nie zmieni zdania. Jest zdeterminowany i zdecydowany w swojej decyzji. Powtórzę panu jeszcze raz: pan premier Tusk jest premierem, który ma szanse w wolnej Polsce być pierwszym premierem, który poprowadzi rząd przez minimum dwie kadencje, czyli te projekty, które rozpoczęliśmy, dokończymy: budowę autostrad, przebudowę dróg krajowych, obwodnicę w polskich miastach, stadiony, zorganizujemy EURO 2012, przygotujemy Polskę do wprowadzenia Euro. I wszystko to premier chce zapisać po stronie swoich sukcesów jako premiera. Ale to historia będzie mu zapisywała i mam nadzieję, że kiedyś pan w to uwierzy i wtedy sam pan to przyzna. A jeśli będzie tak, że za trzy miesiące kandydat Platformy będzie przegrywał z Lechem Kaczyńskim, a jak się spojrzy w dzisiejsze sondaże, to jest to prawdopodobne. Wtedy Tusk też nie powinien wystartować? Kandydat Platformy nie przegra z Lechem Kaczyńskim. A jeśli w sondażach by przegrywał? Jeśli ciocia miała by wąsy, to by wujkiem była.