Marcin Zaborski, RMF FM: Barbara Nowacka z Inicjatywy Polskiej. Dzień dobry. - Barbara Nowacka: Dzień dobry. Jest jeszcze Koalicja Obywatelska czy już jej nie ma? - Koalicja Obywatelska była zawiązana na wybory samorządowe. Oczywiście na poziomie samorządowym działa. Ale dalej funkcjonuje w ogólnopolskiej polityce? - W samorządach oczywiście, że funkcjonuje. W Warszawie jest klub Koalicji Obywatelskiej. Czyli przed wyborami do Parlamentu Europejskiego Koalicja Obywatelska nie istnieje? - Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego myślę, że wszyscy, którzy uczestniczą w bieżącym życiu politycznym po tej stronie prodemokratycznej, zastanawiają się, co zrobić, żeby opozycja była silna. Zastanawiają się i co? Kawkujecie dalej w trio politycznym Schetyna-Nowacka-Lubnauer? - Polityka nie polega na kawkowaniu, tylko na szukaniu porozumień programowych, możliwości dogadania się, również strategicznego... I rozmawiacie? Dogadujecie się w takim trio? - W trio nie, ponieważ - jak pan doskonale wie - pewne kłopoty, które były w Nowoczesnej, spowodowały to, że w tej chwili Nowoczesna jako partia nie współpracuje koalicyjnie... Czyli nazywając wprost: Katarzyna Lubnauer nie rozmawia z Grzegorzem Schetyną i pani jest po środku, między jednym a drugim. - Rozmawia, rozmawia z Grzegorzem Schetyną. W tej chwili nie snują na dzisiaj wspólnych planów dotyczących wyborów europejskich. To nie znaczy, że tych planów nie będzie. A jesteście gotowi na wariant: przyspieszone wybory parlamentarne? - Nie ma wyjścia, trzeba być gotowym na taki wariant. Uważam, że Jarosław Kaczyński nie ma żadnego interesu tego robić. Jeżeliby się okazało, że są wcześniejsze wybory parlamentarne, oznaczałoby to jedynie tyle, że wiedzą, że do jesieni wypłyną takie skandale, że wtedy na pewno nie wygrają. Tylko że przyspieszone wybory to jest przyspieszony kalendarz wyborczy. Wybory w 45 dni. Jest niewiele czasu na przygotowanie list wyborczych. Wy jesteście w stanie szybko pokazać listy wyborcze Zjednoczonej Opozycji? - Myślę, że gdyby zaszła taka konieczność, tak. Bylibyśmy w stanie się porozumieć, bo są rzeczy, które nas do polityki sprowadzają. Rzeczy fundamentalne: m.in. praworządność, demokracja, niezależne instytucje państwa prawa, ale również prawa człowieka. Myślę, że większym dylematem tak naprawdę niż ułożenie list byłoby wybranie tych najważniejszych postulatów programowych. PiS ma tego świadomość, ale też nie oszukujmy się - w dużej mierze postulaty programowe zostały wielokrotnie, w czasie różnych chociażby demonstracji i protestów wypowiedziane. Tylko że można łączyć opozycję przeciwko PiS-owi, ale potem trzeba by rządzić. Postulaty programowe wtedy są szalenie ważne. Was dzielą bardzo istotne różnice programowe, jak się popatrzy na Platformę Obywatelską, Nowoczesną, SLD czy Inicjatywę Polską. - Oczywiście, że są różnice programowe, tak samo, jak się popatrzy na to, co dzisiaj jest Zjednoczoną Prawicą. Te różnice programowe tam tak naprawdę były bardzo duże. Na tym polega współpraca, że znajdujemy te punkty, które wiemy, że są najważniejsze i z nimi idziemy wspólnie, a potem już w trakcie rządów niektóre sprawy negocjujemy, renegocjujemy, niektóre sprawy wracają. Dla pani jeszcze kilka miesięcy temu taką najważniejszą sprawą, z którą wychodziła pani przed kamery, była ustawa od wyraźnym oddzieleniu Kościoła od państwa. Dzisiaj też pani chce takiego rozwiązania? - Oczywiście. 6 stycznia ogłaszamy projekt dotyczący właśnie rozdziału Kościoła od państwa. Będziemy zbierać podpisy. Współpracujemy w tym obszarze z Nowoczesną również, bo też są bardzo zainteresowani rozdziałem Kościoła od państwa. I to jest ten projekt Kongresu Świeckości, który wcześniej był pokazywany? - To jest projekt, który pokażemy w niedzielę najbliższą o godz. 12 - wtedy konferencja prasowa. Ten projekt tak naprawdę został z bardzo dużego projektu, który napisany został przez osoby współpracujące z Inicjatywą Polską, zostały wyjęte kilka najważniejszych nam się zdaje tematów na dzisiaj, żeby już je procedować. Pełen rozdział Kościoła od państwa oczywiście będzie musiał nastąpić, natomiast do tego też trzeba po pierwsze, przygotować społeczeństwa, które coraz bardziej jest przygotowane i coraz mocniej mówi, że chce rozdziału Kościoła od państwa, chce uciąć finansowanie Kościoła, chce wyprowadzenia religii ze szkół lub jej niefinansowania. To są coraz głośniejsze postulaty... Rozliczenia przestępstw dokonywanych chociażby przez księży-pedofilii. To są rzeczy, które się wydarzą... Pytałem o to kilka razy polityków Platformy Obywatelskiej w tym studiu. Wie pani, co odpowiadali? Klaskali, myśli pani? - Różnie. Nie, ja przypomnę. "W Polsce jest rozdział państwa od Kościoła" - pani marszałek Kidawa-Błońska. "W Konstytucji mamy zapisany rozdział państwa od Kościoła" - premier Ewa Kopacz. "Jak nas PiS wyprowadzi z Europy, co nam da spór o to, czy płacić za lekcje religii?" - mówi Rafał Grupiński. - Są po pierwsze różni politycy. To są najważniejsi politycy Platformy Obywatelskiej. - Po drugie, faktem jest, że w Konstytucji jest zapisany rozdział Kościoła od państwa. Doskonale wiemy, że zupełnie nie jest to przestrzegane. Dlatego też niektóre zapisy trzeba będzie wzmocnić, niektóre trzeba będzie wprowadzić jako nowe rzeczy. O tym będziemy chcieli dyskutować. Grzegorz Schetyna powiedział pani: "Super, tak, zróbmy to, to będzie jeden z postulatów Koalicji Obywatelskiej na wybory". - Nie pytam Grzegorza Schetyny. Może powinna pani? - Inicjatywa Polska ma swoje postulaty programowe realizować. To nie należy do współpracy w ramach Koalicji. Czyli to nie jest być albo nie być w Koalicji Obywatelskiej? - To jest to, z czym my będziemy szli. Jeżeli będziemy w Sejmie - a będziemy w Sejmie w 2019 roku - na pewno będziemy wnosić, tak samo jak rozmawiałam dzisiaj z Katarzyną Lubnauer i wiem, że będą wspierać i również ten nasz projekt wnosić do laski marszałkowskiej. My to znaczy Inicjatywa Polska - nie Koalicja Obywatelska? - My, Inicjatywa Polska. Czyli wyobraża pani sobie, że Inicjatywa Polska zgłasza to w Sejmie, a Platforma Obywatelska mówi: nie, nie, to nie jest temat dla nas. - Będziemy ich przekonywać. Rozwiązania, które proponujemy, są rozwiązaniami bardzo racjonalnymi. Myślę też, że politycy dojrzewają do pewnych decyzji. Pamiętam jak dobrych kilka lat temu rozmowa chociażby o konwencji antyprzemocowej była trudna. Przez dwa lata organizacje pozarządowe kobiece namawiały premier Ewę Kopacz - wcześniej premiera Donalda Tuska - do ratyfikacji tej konwencji i do wdrożenia jej zapisów. Udało się. Dzisiaj Platforma Obywatelska jest tą siłą w parlamencie, która głośno mówi, że konwencja stambulska powinna zostać wprowadzona. Pochwali pani dzisiaj premiera za wysłanie do poprawki tych nowych przepisów o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie? - Premier nie miał innego wyjścia. Wypuścili bubla prawnego. Ale to była dobra decyzja premiera? - To była jedyna decyzja jaką mógł podjąć racjonalna. Czyli chwali go pani? - Za to, że rozwiązał problem, który sam sobie stworzył? Tak. Bardzo ładnie wyszedł z problemu, który sam sobie stworzył. On i jego rząd. Chodzi o rządowy projekt, który zakładał, że jednorazowe pobicie - na przykład - nie byłoby traktowane jako przemoc domowa. - Po pierwsze. Po drugie, "Niebieska karta", czyli zakładana informacja dotycząca rodziny, w której taka przemoc miałaby miejsce, byłaby zakładana na wniosek ofiary, co kompletnie niszczy sens istnienia takiego zapisu, bo część ofiar po prostu nie wyraziłaby zgody - po kilku dniach w szczególności. Bardzo ideologiczny, manipulacyjny projekt, który tak na dobrą sprawę odbierał ofiarom przemocy domowej część ochrony. Natomiast premier Morawiecki nie powiedział, jakie zapisy są dla niego nie do przyjęcia. Bardzo czekam na wyjaśnienia, które zapisy będą weryfikować. Tomasz Siemoniak na Twitterze pisze tak: "Wicepremier Szydło i minister Rafalska powinny zostać za ten skandaliczny projekt zdymisjonowane". Będzie taki wniosek opozycji w Sejmie? - Na pewno będziemy oczekiwać wyjaśnień. Widziałam już interpelacje posłanek i posłów Platformy Obywatelskiej dotyczące dokładnie tego. Poza tym ja bym bardzo chciała usłyszeć stanowisko pani minister Rafalskiej - zapadła się pod ziemię. A jest to projekt, który jej resort, który jest odpowiedzialny za politykę prorodzinną, firmuje. Jakaż to polityka prorodzinna, kiedy to zgadza się na to, żeby jednorazowe pobicie nie uchodziło w zasadzie za nic złego, żeby dać przyzwolenie na przemoc. Bo dokładnie o tym to jest. Wyjaśnijmy - w kodeksie karnym nic się nie zmienia. Jednorazowe pobicie dalej jest przestępstwem. Nie jest tak, że ta ustawa znosi to przestępstwo. - Natomiast nie jest kwalifikowana jako przemoc domowa, przemoc w rodzinie. Tu jest poważny problem dla ofiar, które zgłaszają i ktoś, kto to pisał albo nie ma kompletnie serca i wyczucia i robi to stricto ideologicznie albo nigdy nie spotkał się z ofiarą przemocy domowej, czyli nie ma pojęcia o czym mówi. Ofiara przemocy domowej, która zgłasza tę przemoc, wykonuje wielki krok. I co? Przyjeżdża policja i mówi: "Aha, pierwszy raz. Sorry, to nie interweniujemy"? Jest to po prostu nieludzkie. Maciej Nycz, Adam Zygiel, Marcin Zaborski, Karol Pawłowicki