Większość posłów poparła wniosek o odrzucenie projektu komitetu "Ratujmy kobiety" zgłoszony przez PSL. Głosowało za nim 230 posłów, 173 było przeciwko, 15 posłów wstrzymało się od głosu. Drugi obywatelski projekt komitetu "Stop aborcji", wprowadzający całkowity zakaz przerywania ciąży, został skierowany do dalszych prac. "PiS, pomimo swoich licznych deklaracji, że każdy wniosek obywatelski będzie procedowany, zachowało się tak, jak zachowywała się PO, czyli: procedujemy tylko te projekty obywatelskie, które nam się podobają (...). Nie chcą nawet rozmawiać o prawach kobiet. Za to chcą rozmawiać o torturach, więzieniu kobiet za poronienie, za tworzenie nam piekła na ziemi. My się na to nie godzimy" - powiedziała Nowacka na konferencji prasowej w Sejmie. "To, że dziś ten Sejm nie chce rozmawiać o prawach kobiet, o godności, dobrym życiu, edukacji seksualnej, antykoncepcji nie oznacza, że my się poddamy. Jesteś oburzeni, wkurzeni, mówimy: już dość deptania naszych praw, dość udawania, że nie może być innego głosu. Dość tworzenia ideologicznego prawa" - podkreśliła. Jej zdaniem prędzej czy później prawo aborcyjne zostanie zliberalizowane. "Będziemy działać w tej sprawie. Ten projekt będziemy składać jeszcze nie raz" - zapewniła Nowacka. Zapowiedziała, że 1 października przed Sejmem komitet "Ratujmy kobiety" zorganizuje protest. "Zapraszam wszystkich, dla których ważne są nie tylko prawa i wolności kobiet, ale również ich godność i prawo do szczęścia" - powiedziała Nowacka. Projekt komitetu "Ratujmy kobiety" zezwalał na przerwanie ciąży do 12. tygodnia bez dodatkowych warunków, a po tym terminie - w takich przypadkach, jak obecnie (gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego). Miał wprowadzić do szkół przedmiot wiedza o sekulaności człowieka i poprawić dostep do antykoncepcji.