Komitet Wyborczy Zjednoczonej Lewicy został przedstawiony jako inicjatywa mniejszych lewicowych partii. "W skład nowego sojuszu weszli m.in. Biało-Czerwoni Andrzeja Rozenka i Grzegorza Napieralskiego, Wolność i Równość, Polska Partia Pracy, Ruch Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza i Socjaldemokracja Polska z Filemonowiczem na czele" - podała wczoraj "Rz". "Z naszych informacji wynika, że zbuntowane organizacje podpisały w czwartek porozumienie programowe i wystartują wspólnie w wyborach. Dokonano już nawet podziału części "jedynek". Listę w Krakowie otwierać będzie Wojciech Filemonowicz, a we Wrocławiu Jan Hartman. Liderem w Szczecinie ma być Grzegorz Napieralski, w Lublinie Izabella Sierakowska, a w Chrzanowie Anna Grodzka." - czytaliśmy w "Rz". Pisaliśmy o tym <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-wybory-parlamentarne-2015/aktualnosci/news-mamy-juz-dwie-zjednoczone-lewice,nId,1868716" target="_blank">TUTAJ.</a> - Nie będę startować z tego komitetu - dementuje w rozmowie z Interią Anna Grodzka. - Owszem, dostałam taką propozycję, ale jej nie przyjęłam - dodaje. Również Biało-Czerwoni, do których należy Grzegorz Napieralski, odcinają się od "nowej" Zjednoczonej Lewicy. "Nie rejestrowałam, ani nikt z Biało-Czerwonych, Komitetu Zjednoczonej Lewicy" - napisała na Twitterze przewodnicząca "Biało-Czerwonych" Joanna Popławska. "Wciąż nie wiadomo, kto zmierzy się liderami innych komitetów w Warszawie. Rozważane są dwie opcje - będzie to Andrzej Rozenek lub Piotr Ikonowicz" - brzmiała wczorajsza informacja. Jak się okazuje, ona również nie miała zbyt wiele wspólnego z prawdą. "W związku z licznymi nieprawdziwymi informacjami medialnymi oświadczam, że ani ja ani nikt inny z Ruchu Sprawiedliwości Społecznej nie startuje w nadchodzących wyborach parlamentarnych z list Zjednoczonej Lewicy, ani też z list formowanych w opozycji do Zjednoczonej Lewicy" - poinformował Piotr Ikonowicz na swoim oficjalnym profilu na Facebooku. Joński: To oni powinni się nas obawiać Komitet Zjednoczonej Lewicy jest więc tworem dość tajemniczym. - Ja nawet nie wiem, kto za nim stoi - mówi nam rzecznik SLD Dariusz Joński. - Poza tym, żeby komitet został ostatecznie zarejestrowany, musi zebrać 100 tys. podpisów - dodaje. Joński zapewnia również, że politycy czołowych lewicowych partii nie przejmują się zbytnio Koalicyjnym Komitetem Wyborczym Zjednoczonej Lewicy. - To oni nas powinni się obawiać - mówi Joński. - Traktujemy to jako blef, my jesteśmy poważną formacją i zaprosiliśmy do współpracy poważnych ludzi - dodaje. "Ludzie się nie zorientują" Zarejestrowanie komitetu pod taką samą nazwą, jak znana nam dotychczas Zjednoczona Lewica, negatywnie ocenia prof. Jadwiga Staniszkis. - To nie są standardy polityczne, ale wynik jakiejś mieszanki ambicji i sprytu - mówi w rozmowie z Interią. Ktoś próbuje przejmować symbole z nadzieją, że ludzie się nie zorientują i nie ma to nic wspólnego ani z szacunkiem dla wyborców, ani dla polityki - komentuje. Grodzka: Zostaliśmy oszukani Zamieszanie wokół komitetu "nowej" Zjednoczonej Lewicy pokazuje, że po tej stronie sceny politycznej nie udało się zawiązać porozumienia, które odpowiadałoby wszystkim formacjom. - Jestem za zjednoczoną lewicą, ale całą lewicą. Zebraliśmy się na apel OPZZ, mieliśmy iść razem, a potem okazało się, że miejscami na listach podzieliły się dwie wielkie partie: SLD i Twój Ruch z niewielkimi "dodatkami". Zostaliśmy oszukani - mówi nam Anna Grodzka. - Jeżeli ta druga Zjednoczona Lewica zamierza wystartować osobno, to jest to zła inicjatywa - nie ukrywa Grodzka. - Degustuje mnie zarówno działanie Ruchu Palikota i SLD, jak i odwet z rejestracją "nowej" Zjednoczonej Lewicy - dodaje. Czas dyskusji się zakończył Zdaniem Jońskiego, obecna lewicowa koalicja nie została zdominowana przez SLD i Twój Ruch. - Wczoraj podpisaliśmy porozumienie w ramach sześciu partii: SLD, Twojego Ruchu, Unii Pracy, Zielonych, PPS, byli też przedstawiciele OPZZ. Jestem przekonany, że taka formuła Zjednoczonej Lewicy ma szansę na dobry wynik w wyborach. Gdyby było tak, jak twierdzi m.in. Anna Grodzka, inne partie by z nami nie poszły. Oddaliśmy wiele miejsc pierwszych i drugich - przekonuje Joński. - Usiedliśmy do rozmów pod warunkiem, że wszystkie osoby w nich uczestniczące odłożą wszystkie wcześniejsze urazy i ambicje. Ktoś, kto ujął się honorem, bądź ambicjami, sam zdecydował, że jest poza koalicją - mówi w rozmowie z Interią. W jego opinii, obecnie nie ma już mowy o jakimkolwiek porozumieniu z innymi partiami. - Czas dyskusji się zakończył. W obecnej formule idziemy razem, teraz czeka nas zbieranie podpisów i wytężona praca. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/forum/dwie-zjednoczone-lewice--tematy,dId,2691526" target="_blank">Dwie Zjednoczone Lewice! Co ty na to?</a> Zobacz również: