Zgodnie z założeniami nowego projektu ustawy medialnej, w którym nanoszone są ostatnie poprawki, ma zostać zlikwidowany abonament, a programy realizujące misję będą finansowane z Funduszu Zadań Publicznych. Nadawcom - publicznym i prywatnym - Fundusz będzie przyznawał licencje programowe, czyli środki na ich produkcję. Funduszem będzie zarządzać nowa, siedmioosobowa Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Pieniądze dla nadawców mają pochodzić z budżetu państwa. SLD postuluje, by wysokość tych środków ustalić na poziomie 800 mln. złotych. To tyle, ile w 2007 roku było wpływów z abonamentu. 10 procent z tego mogłoby przypaść nadawcom prywatnym. Projekt zakłada, że regionalne ośrodki zostaną wydzielone w osobne spółki. Jak według projektu będą powoływani członkowie KRRiT? Trzech powoła Sejm, dwóch - Senat i kolejnych dwóch - Prezydent. Platforma i Sojusz już teraz zapowiadają, że z puli Sejmu do Rady nie trafią członkowie wskazani przez Prawo i Sprawiedliwość. Sporna jest jeszcze liczba członków zarządów mediów publicznych. PO zaproponowało zarządy jednoosobowe, SLD postuluje, by składały się one z trzech osób. Trwają także rozmowy w sprawie tzw. licencji programowych. PO chce by licencje udzielane były na dwa lata. SLD proponuje, by tylko pierwsza licencja udzielana była na dwa lata, a kolejne już na cztery. Projekt przewiduje stworzenie Rady Programowej przy KRRiT. Miałaby ona oceniać poziom i jakość programów, opiniować audycje finansowane z Funduszu. Rada miałaby składać się z 15 członków powoływanych przez KRRiT. Po jednym delegowaliby ministrowie: kultury, nauki, edukacji, marszałek Sejmu i Senatu. Pozostałych rekomendować mają ogólnokrajowe organizacje pozarządowe. W projekcie nie zaznaczono jednak charakteru tych organizacji. Platformie udało się podtrzymać główne założenia wcześniejszego projektu. - Likwidacja abonamentu, siedmioosobowa nowa krajowa radia radiofonii i telewizji, misyjny fundusz z budżetu to główne założenia które były kręgosłupem tej ustawy, ale rzeczywiście diabeł tkwi w szczegółach - przyznaje Waldy Dzikowski z PO. - Chcemy, żeby ustawa była tak napisana i tak przeprowadzana, aby nie budziła żadnych wątpliwości np. w Trybunale Konstytucyjnym - mówi Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek sejmu (SLD). - Losy tej ustawy będą przede wszystkim efektem pewnego sporu politycznego. Oczywiście należy się spodziewać, że środowisko pisowskie, które boi się utraty wpływów w mediach publicznych, zrobi wszystko, by próbować projekt blokować - mówi marszałek sejmu Bronisław Komorowski. Co o projekcie sądzi opozycja? - W nowym projekcie nie ma nawet miejsca dla opozycji parlamentarnej w krajowej radzie. Nie tylko jest to upolitycznienie mediów, ale ich zmonopolizowanie. To już z demokratyczną kontrolą mediów nie ma nic wspólnego - uważa Adam Hofman (Pis) Także prezydent wypowiada się bardzo krytycznie na temat nowego projektu. - Jest to projekt, który media publiczne usiłuje oddać w ręce koalicji. Aż wstyd - twierdzi prezydent Lech Kaczyński. Jeżeli prezydent zawetuje ustawę, to koalicja razem z SLD jest w stanie odrzucić prezydenckie weto. Prezydent może jednak skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Gotowy projekt ustawy może juz jutro trafić do laski marszałkowskiej. Magdalena Gałczyńska (TVP Info), Anita Blinkiewicz