Za dobrą uznali ją też ministrowie rządu oraz byli premierzy i b. prezydent Aleksander Kwaśniewski. Komorowski poinformował, że Radę powoła konsultacjach z szefami wszystkich głównych partii politycznych, które mają się odbyć w poniedziałek o godz. 15. Marszałek chce przedstawić liderom ugrupowań parlamentarnych "koncepcję składu RBN, celu jej powołania i sposobu pracy". Pierwsze posiedzenie Rady ma odbyć się w następny czwartek. Marszałek chce zaproponować skład Rady, który - jak mówił - odzwierciedli "poszczególne ważne role w państwie polskim" i układ sił politycznych. Zapowiedział powołanie w skład RBN: premiera, wicepremierów, ministra spraw zagranicznych, ministra obrony narodowej, ministra finansów, prezesa Narodowego Banku Polskiego, marszałków Sejmu i Senatu oraz liderów głównych partii politycznych. Do współpracy z Radą chce także zaprosić wszystkich byłych prezydentów i byłych premierów, jako "osoby, które gromadzą doświadczenie z kierowania państwem polskim w różnych okresach". Zdaniem Komorowskiego, pierwszym tematem, którym powinna się zająć Rada jest "zebranie doświadczeń z dramatu pod Smoleńskiem". Innym zagadnieniem dla RBN, mówił, powinno być ustalenie głównych linii w polityce zagranicznej. Dlatego - dodał - "jedno z pierwszych posiedzeń RBN powinno być poświęcone koncepcji dochodzenia do pojednania polsko-rosyjskiego i budowy podstaw współpracy polsko-rosyjskiej". Idea powołania nowej RBN podzieliła polityków. Jako bardzo dobrą inicjatywę oceniła tylko Platforma Obywatelska. Wiceszef klubu PO Rafał Grupiński powiedział, że liczy na harmonijną współpracę z szefami partii opozycyjnych w ramach Rady. Jego zdaniem, jest niezwykle ważne, że Komorowski reaktywuje RBN, bo "ona przez parę lat w istocie nie działała, a powinna działać". W pozytywnych ocenach wtórowali mu ministrowie rządu Donalda Tuska. Szef MON Bogdan Klich wyraził przekonanie, że powołanie RBN i zaproszenie do niej szerokiego kręgu uczestników to słuszna decyzja, bo Rada może być doskonałym forum wymiany poglądów i wypracowywania rozwiązań. Także minister SZ Radosław Sikorski ocenił decyzję Komorowskiego jako "odpowiedzialną i jedynie słuszną". - Anomalią było to, że od ponad dwóch lat Rada nie działała, więc najwyższy czas, by ją powołać. Uważam, że pierwszym tematem, jakim RBN powinna się zająć jest kwestia bezpieczeństwa lotów i działań państwa po katastrofie smoleńskiej - ocenił w rozmowie z dziennikarzami Sikorski. Również w ocenie ministra finansów Jacka Rostowskiego, to bardzo dobra decyzja, gdyż w tak trudnych i niestabilnych czasach w gospodarce światowej, Polsce potrzebna jest spójność i działanie ponad politycznymi podziałami. Minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski podkreślił z kolei, że nie można było dłużej czekać z powołaniem nowej RBN. Jednak przedstawiciele pozostałych klubów parlamentarnych, w tym koalicyjnego PSL, krytycznie ocenili pomysł powołania Rady na miesiąc przed wyborami prezydenckimi. Według rzecznika klubu PiS Mariusza Błaszczaka, jest to element kampanii wyborczej Komorowskiego. Jak mówił, "media opisywały, że Platforma pogubiła się w kampanii". - No i mamy teraz kontrofensywę - zauważył. - Marszałek Komorowski - trzeba pamiętać o tym - tylko zastępuje prezydenta Rzeczypospolitej - podkreślił. Według Błaszczaka, "bezpieczeństwo Polski nie jest zagrożone", dlatego marszałek powinien poczekać na rezultat wyborów prezydenckich. "Wtedy - w zależności od wyniku wyborów - nowo wybrany prezydent Rzeczpospolitej, z demokratycznym mandatem, będzie decydował o składzie Rady Bezpieczeństwa Narodowego" - powiedział. Pytany, czy Jarosław Kaczyński będzie uczestniczył w pracach nowej RBN Błaszczak, odparł: "zobaczymy, na razie usłyszeliśmy te informacje przez media". Sceptyczną opinię wobec pomysłu Komorowskiego wyraził także poseł Lewicy Marek Wikiński, który też uważa, że RBN powinna być powołana już przez nowo wybranego prezydenta, "mającego mandat Polaków do powołania tego konstytucyjnego ciała". Także prezes PSL Waldemar Pawlak przyjął propozycję marszałka chłodno. Jak zaznaczył, bardzo ciekawą wykładnię konstytucji, którą można by zastosować do tej sytuacji dał prof. Piotr Winczorek wskazując, że p.o. prezydenta powinien wstrzymać od podejmowania decyzji długookresowych. - Zwłaszcza takich, które nie są niezbędne i konieczne - mówił dziennikarzom Pawlak. Przyznał, że co do zasady na pewno trzeba się zgodzić, że RBN powinna funkcjonować w bardziej niż dotychczas otwartej formule. - Wydaje się, że trzeba zostawić już nowemu prezydentowi decyzje co do ukształtowania RBN, ponieważ jeżeli będzie miał inna koncepcję, to w pięć minut to "pozamiata" - argumentował. Sam uchylił się od odpowiedzi na pytanie, czy jeśli dostanie zaproszenie wejdzie do nowej RBN. Zaznaczył jednak, że w takiej sytuacji nie należy angażować osób, które pełnią ważne funkcje państwowe w doraźne działania. Komorowski pytany o krytyczne głosy nt. przedwczesnego powołania Rady powiedział, że obowiązkiem władz jest jeszcze przed wyborami prezydenckimi wyciągnięcie wniosków z tragedii smoleńskiej w różnych obszarach funkcjonowania państwa. W tym kontekście wymienił m.in. kwestię regulacji podróży VIP-ów samolotami. - Poza tym wydaje mi się, że jest ogólny problem niefunkcjonowania Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ona ma kadłubowy skład, jest tylko b. minister spraw zagranicznych Anna Fotyga i Jarosław Kaczyński. To jest dziwna Rada, bo nie wiadomo, kto komu ma radzić - mówił Komorowski dziennikarzom. Podkreślił, że zwycięzca wyborów prezydenckich będzie mógł "kształtować skład personalny Rady wedle własnego przekonania". Pytany o udział PiS w nowej Radzie Komorowski powiedział, że nie wydaje mu się, aby partia Jarosława Kaczyńskiego chciała "sama siebie wyłączyć z działania na rzecz bezpieczeństwa narodowego". - To mi się nie mieści w głowie. Jeśli PiS taką decyzję podjął, to będzie oczekiwał wakat, będę stale zapraszał - zapowiedział Komorowski. Pozytywnie zareagowali na zapowiedź marszałka Sejmu były prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz byli premierzy. Kwaśniewski, jak mówił, z radością przyjmuje ideę Komorowskiego. - RBN to ciało konstytucyjne. Dobrze, że będzie reaktywowana, bo była uśpiona przez ostatnie lata. Jeżeli marszałek Komorowski zdecyduje się zaprosić do niej byłych prezydentów i premierów, to uważam to za rozsądny krok - powiedział Kwaśniewski. Jak podkreślił, b. prezydenci i premierzy Polski dysponują "unikalnym doświadczeniem", a nie mają oni już ambicji politycznych, więc "w sposób skuteczny mogą doradzać i budować strategię bezpieczeństwa Polski i wymieniać poglądy". Także b. premier Włodzimierz Cimoszewicz poparł inicjatywę Komorowskiego. - Jeżeli Bronisław Komorowski uważa, że należy ją w tej chwili tworzyć, to ja to ogólnie popieram. Jeżeli chce do tego zaprosić przedstawicieli różnych ugrupowań - to jest to sensowne. Godny poparcia jest też udział w Radzie byłych premierów i prezydentów - dodał b. szef rządu. Podobne zdanie wyraził również b. premier Kazimierz Marcinkiewicz. - Zawsze jestem do usług - tak odniósł się on do propozycji zaproszenia do współpracy z Radą b. prezydentów i b. premierów. Także b. premier Józef Oleksy uważa, że decyzja marszałka Sejmu to ruch w dobrą stronę. Wyrażając zadowolenie Oleksy dodał, że naturalnie jest zainteresowany współpracą z tą Radą. - Interesująca propozycja, dobry pomysł. Wbudowanie instytucjonalne osób z doświadczeniem z rządzeniem służy sprawie - powiedział z kolei b. premier Jan Krzysztof Bielecki. B. premier Leszek Miller uważa, że decyzja Komorowskiego o powołaniu to dobry pomysł, cywilizujący polską politykę.