Nowa ofensywa Tuska. W atakach na Konfederację może być drugie dno
Platforma ruszyła do ataku na Konfederację. Od kilku dni Donald Tusk powtarza, że to "przybudówka PiS" i apeluje, by nie dać się omamić ich hasłami. Po co to robi i dlaczego akurat teraz? - Uważamy, że dobrze, by wyborcy wiedzieli, za czym głosują - mówi Interii Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej. Politycy PiS i Konfederacji nie dają jednak wiary takim tłumaczeniom i doszukują się w tej taktyce drugiego dna.
"Radykalna przybudówka PiS" - tak lider PO Donald Tusk określił Konfederację podczas spotkania z wyborcami w Katowicach, apelując, zwłaszcza do młodych wyborców, by "nie dali się omamić".
- Całkiem spora część młodych Polek i Polaków patrzy na Konfederację przychylnym okiem. Na Konfederację, która ubiera się w nurt wolnościowy. To jest taka przybudówka PiS-u, najbardziej radykalna, której głównym zadaniem jest ograniczyć prawa kobiet, prawa Polaków myślących inaczej niż oni. To są ludzie, którzy chcą nas wyprowadzić z UE i wprowadzić w kompletną izolację - przekonywał lider Platformy Obywatelskiej.
- Nie dajcie się omamić pseudoatrakcyjnymi hasłami. Nie zróbcie niczego, żeby ktoś myślał, że pokolenie młodych Polaków chce wybrać partię, która jest antysemicka, antyeuropejska - podkreślał Tusk.
W podobne tony w ostatnich dniach uderzyli także pozostali politycy Koalicji Obywatelskiej, przypominając wystąpienie Sławomira Mentzena z 2019 roku, gdy opowiadał o tzw. piątce Konfederacji. - Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej. To najlepiej trafia do naszych wyborców, dlatego nasi wyborcy chcą nas słuchać i z tego powodu wyborcy chcą na nas głosować - mówił wówczas Mentzen.
Dlaczego Tusk i Platforma postanowili przypomnieć najbardziej kontrowersyjne postulaty Konfederacji i dlaczego zrobili to akurat teraz? - Uważamy, że dobrze, by wyborcy wiedzieli, za czym głosują - mówi Interii Dariusz Joński, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Politycy Konfederacji uważają jednak, że odpowiedzi należy szukać w sondażach. Wszystkie ostatnie badania pokazały, że Konfederacja zyskuje poparcie, a w niektórych już dziś osiąga dwucyfrowy wynik.
- Oczywiście, że chodzi o zahamowanie naszych wzrostów w sondażach. Odpływa do nas głównie część wyborców Szymona Hołowni, ale także widzimy, że w naszą stronę zerkają przedsiębiorcy, którzy do tej pory głosowali na PO - mówi nam jeden z polityków Konfederacji. - Poza tym zarówno PiS, jak i Platforma nie chcą mieć alternatywy dla polaryzacji. Chcą nas wykosić, żeby mieć czyste i łatwe pole walki wyborczej - analizuje nasz rozmówca.
Tymczasem z Konfederacją obie największe partie mają problem. Partia po niedawnym przegrupowaniu i odejściu części polityków z Arturem Dziamborem na czele wyraźnie zmieniła akcenty w komunikacji z wyborcami. Zamiast bulwersujących wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego czy antyukraińskich tyrad Grzegorza Brauna na pierwszy plan wystawiła Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka, którzy skupili się głównie na kwestiach wolnościowych i gospodarczych. To poskutkowało skokiem sondażowym.
- I w Platformie, i u Szymona Hołowni są grupy wyborców, dla których sprawy gospodarcze są istotne. I w nich celuje Konfederacja, zwłaszcza po tym, jak Donald Tusk poszedł w licytację z PiS na obietnice socjalne - tłumaczy Marcin Palade, ekspert od geografii wyborczej i sondaży wyborczych. Dodaje, że jeśli Konfederacji udałoby się odebrać Koalicji Obywatelskiej np. część wyborców Nowoczesnej, to dla partii Mentzena i Bosaka miałoby to ogromne znaczenie. Dla Donalda Tuska też.
- Przy tak wyrównanym poparciu jak obecnie, odebranie jakiejkolwiek partii każdego punktu czy dwóch punktów procentowych jest bolesne. Z kolei taki przyrost dla Konfederacji np. z poziomu obecnych 9-10 proc. na 12 proc. to spory skok - tłumaczy.
Po stronie opozycyjnej pojawiła się także teoria, że Donald Tusk, atakując Konfederację, celowo gra na zwiększenie jej poparcia, licząc na to, że odbierze wyborców PiS.
- My się tak bardzo odpływu wyborców do Konfederacji nie boimy. Nasi wyborcy są bardzo antyrosyjscy, nie pójdą masowo głosować na antyukraińską Konfederację, nawet jeśli schowa Brauna i Korwina - mówi nam polityk PiS. - We wszystkich sondażach poparcie rośnie nam i Konfederacji, a spada głównie Tuskowi i Hołowni. Nie jest więc tak, że Konfederacja zyskuje naszym kosztem - mówi nam polityk PiS.
Politycy PiS w ofensywie Tuska przeciwko Konfederacji widzą inny cel - próbę sklejenia PiS i Konfederacji po to, by móc uderzać w obie partie narracją o polexicie.
- To niezmiennie jeden z najbardziej mobilizujących wyborców opozycyjnych tematów. Tylko że mówienie, że PiS wyprowadzi Polskę z Unii nie dało rezultatów, bo ludzie w to nie bardzo wierzą. Doradcy Tuska widocznie uznali, że sklejenie nas z Konfederacją, która ma wizerunek antyunijnej, uczyni przekaz o polexicie bardziej wiarygodnym - uważa polityk PiS, z którym rozmawiamy.
Rzeczywiście, jeśli wsłuchać się w ostatnie wystąpienia Tuska, wątek unijny pojawia się regularnie. - To, co oni robią dzisiaj, to prosta droga do polexitu. Wśród polityków PiSu i jego przybudówek coraz bardziej narasta gotowość, żeby wprost mówić, że trzeba wyjść z UE. To, na czym zbudowana jest polityczna cywilizacja europejska, jest jak sól w oku dla PiSu - mówił w poniedziałek Strzelcach Opolskich.