18 grudnia w nocy MON zmieniło kierownictwo tworzonego wraz ze Słowakami Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Odwołany przez MON szef powstającego CEK NATO płk Krzysztof Dusza mówił, że działania MON i SKW przeciw niemu i personelowi CEK były bezprawne. - Jesteśmy z naszymi partnerami w stałym kontakcie. Wszystko dzieje się pokojowo, a żandarmeria wojskowa ani nikogo nie wyprowadzała, ani nic nie wyważała - wyjaśniał wówczas Bartłomiej Misiewicz, który w nocy wprowadził nowego p.o. dyrektora CEK NATO płk. Roberta Balę do tymczasowych pomieszczeń CEK NATO. Teraz prokuratura - według nakazu sądu - ma zbadać, czy do odwołania doszło zgodnie z prawem i obowiązującymi procedurami. Jak czytamy na stronach TVN24 "wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Zawiadomienie złożyli byli szefowie CEK NATO". Po odmowie wszczęcia odwołali się do sądu. Dzisiaj wydział VII Karny Sądu Okręgowego w Warszawie uchylił decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa i w ustnym uzasadnieniu zalecił prokuraturze prowadzenie śledztwa.