Wspólne oglądanie organizuje m.in. Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. W stolicy będą wyłączone światła na trzech mostach i iluminacja Stadionu Narodowego, aby lepiej można było obserwować zjawisko. Najlepszymi miejscami do obserwacji Perseidów w Warszawie będą bulwary wiślane, skwer Kahla i Park Odkrywców.Według organizatorów, obserwacja "spadających gwiazd" jest prosta. "Wystarczy położyć się na kocu, leżaku lub po prostu na trawie i wpatrywać się w jak największy obszar nieba. Pierwsze meteory powinniśmy dostrzec już po kilku minutach obserwacji. Będzie ich tym więcej, im ciemniejsze miejsce do obserwacji wybierzemy" - mówi Katarzyna Nowicka, rzeczniczka prasowa Centrum Nauki Kopernik. Wspólne obserwacje Perseidów odbywają się także w innych miejscach w Polsce. W Łodzi astronomowie z Planetarium EC1 zapraszają na noc pod spadającymi gwiazdami w tamtejszym Parku Źródliska. Mają udowodnić oglądającym, że wiedza nie szkodzi romantyzmowi i że przelatujące na nieboskłonie Perseidy, czyli "spadające gwiazdy", tworzą niezwykły nastrój. Organizatorzy będą udzielać wskazówek, informacji i odpowiadać na pytania uczestników. Najlepszy czas na obserwację nieba Planetarium w Toruniu na swojej stronie internetowej radzi, aby obserwacje zaczynać jak najwcześniej, bo po godz. 23.00 zacznie nam przeszkadzać Księżyc, który będzie rozjaśniać niebo. Ok. godz. 22.00 radiant roju, czyli miejsce, skąd będą "wylatywały" meteory, będzie ponad północno-wschodnim horyzontem. Organizatorzy wspólnego oglądania radzą też pamiętać o ciepłej odzieży, bo pozostawanie w bezruchu bardzo szybko może skończyć się wyziębieniem. Na stronie www.lightpollutionmap.info można odnaleźć punkty w swojej okolicy, z którego spadające gwiazdy będą najlepiej widoczne. Czym są "spadające gwiazdy"? "Spadające gwiazdy" to inaczej meteory, czyli ślady przejścia w atmosferze po drobnych ciałach kosmicznych, nazywanych meteoroidami. Taką nazwę noszą one wtedy, kiedy poruszają się przez Układ Słoneczny. Są to pozostałości po kometach bądź asteroidach w postaci okruchów i ziarenek, często milimetrowej wielkości. Kiedy wpadną do atmosfery ziemskiej - z prędkościami rzędu kilkudziesięciu kilometrów na sekundę - parują gwałtownie, kreśląc przy tym na niebie jasny ślad, czyli właśnie meteor. Żeby okruch zostawił po sobie widoczny ślad na niebie, wystarczy, że ma masę ok. 1 grama, ale z obserwacji radiowych wiadomo, że w atmosferę naszej planety wpadają i mniejsze. Astronom i szef Planetarium EC1 Tomasz Kisiel podkreśla, że "meteory wlatując z dużą prędkością w atmosferę ziemską momentalnie rozgrzewają się do tysięcy stopni Celsjusza i płoną. Dają błysk jasnego światła przez bardzo krótki czas". Im mniejszy obiekt, tym słabiej widoczny i tym szybciej ulega całkowitemu spaleniu" - wyjaśnił. "I trzeba przygotować się na co najmniej godzinę, dwie godziny obserwacji. Wtedy jest szansa, że po pierwsze oczy przyzwyczają się porządnie do ciemności i będziemy dostrzegali te najsłabsze meteory, ale również ten okres daje szanse na zaobserwowanie wielu zjawisk" - wyjaśnił ekspert.