Nic więc dziwnego, że kandydaci w wyborach samorządowych obiecują na całego. Lotniska, obwodnice, stadiony, tunele, likwidacja bezrobocia - większość obietnic już z daleka pachnie absurdem. Jak pisze gazeta, kandydat na prezydenta Łodzi Marek Jabłoński obiecuje wielką Łódź i zamierza przyłączyć do niej Ozorków, Zgierz, Pabianice i Andrespol. Sęk w tym, że ani mieszkańcy Ozorkowa, ani Łodzi tego nie chcą. Kandydat PiS na prezydenta Krakowa chce przenieść centrum miasta na peryferie, a lider jednej z list ugrupowania "Zielony Wrocław" Marek Krukowski zapowiada walkę o bidety w każdej damskiej toalecie. Tego typu obietnic jest tysiące, gorzej z ich realizacją.