Najwyższa Izba Kontroli badała funkcjonowanie wprowadzonych ustawą z 2010 roku i rozporządzeniem z 2011 r. przepisów, które zakładają połączenie w ramach zespołów interdyscyplinarnych kompetencji wszystkich instytucji odpowiedzialnych za przeciwdziałanie przemocy w rodzinie. Instytucje te mają współpracować już od momentu policyjnej interwencji. "To rozwiązanie na razie nie sprawdza się w praktyce" - ocenia NIK. "Okazuje się, że odpowiednie instytucje wciąż mają problemy ze sprawnym udzieleniem pomocy. Przewlekłe i zbiurokratyzowane procedury działają demotywująco zarówno na ofiary, jak i na tych, którzy chcą im pomóc" - napisano w raporcie Izby. Według NIK nowa procedura "Niebieskiej Karty" jest nadmiernie zbiurokratyzowana i czasochłonna. "Zgodnie ze zmienionymi przepisami poszkodowane osoby wzywane są na spotkanie zespołu interdyscyplinarnego lub grupy roboczej, gdzie przed szerokim audytorium muszą opowiedzieć o tym, co je spotkało. Wezwania kierowane przez zespoły interdyscyplinarne są często ignorowane przez sprawców, zespoły nie mają bowiem żadnych narzędzi, aby wyegzekwować od nich przybycie" - podkreśla NIK. "W konsekwencji zmniejsza się odsetek ujawnianych przypadków przemocy w rodzinie. Tymczasem skala zjawiska nie maleje, bowiem liczba interwencji domowych pozostaje praktycznie niezmieniona" - zaznacza Izba. Wcześniej działania podejmowała samodzielnie policja do siedmiu dni od zgłoszenia. Obecnie przepisy nie precyzują, w jakim terminie ma się odbyć spotkanie zespołu interdyscyplinarnego i wizytacja w rodzinie. Zdarza się, że dzielnicowy odwiedza daną rodzinę dopiero po 2-3 miesiącach od zgłoszenia przypadku przemocy, a w skrajnych przypadkach nawet po pół roku od pierwszej interwencji policji - podkreśla NIK. Oznacza to, że do tego czasu rodzina pozostaje bez pomocy. W raporcie pozytywnie oceniono praktykę niektórych komend, które nie czekając na posiedzenie zespołu interdyscyplinarnego, wysyłają dzielnicowych do rodzin - np. w Mielcu w ciągu 7 dni od zgłoszenia, a w Bartoszycach średnio w 10 dni. Według NIK Ministerstwo Pracy i Pomocy Społecznej powinno pilnie przeanalizować funkcjonowanie systemu pomocy rodzinie i Niebieskiej Karty oraz usprawnić go, aby umożliwiał bezzwłoczne podejmowanie działań, w przypadku ujawnienia przemocy w rodzinie. NIK proponuje powierzenie policji kluczowej roli w realizacji procedury Niebieskich Kart, uproszczenie i uelastycznienie procedury i formularzy Niebieskiej Karty. "Przemyślenia i określenia na nowo wymaga dotychczasowy status organizacyjny oraz sposób powoływania i funkcjonowania zespołów interdyscyplinarnych" - uważa NIK. Izba zwraca uwagę na to, że wobec sprawców przemocy domowej sądy najczęściej - w 80 proc. analizowanych przez NIK przypadków - orzekają wyroki w zawieszeniu. Tylko w 6 proc. przypadków stosowano działania korekcyjno-edukacyjne, które mogłyby prowadzić do trwałej zmiany postawy sprawców - podał NIK. Nie ma też skutecznego wsparcia dla ofiar przemocy, mimo że nowe przepisy nakładają na gminy obowiązek zapewnienia bezpłatnego wsparcia dla nich - w tym schronienia w specjalistycznym ośrodku. "Z powodu niewystarczających środków finansowych ośrodków takich jest za mało, a te, które są, często nie spełniają odpowiednich standardów" - ocenia Izba. W 14 gminach objętych kontrolą NIK działał tylko jeden ośrodek wsparcia dysponujący 25 miejscami. W wielu odwiedzonych przez kontrolerów ośrodkach brakowało odrębnych pomieszczeń do rozmów z osobami, które doświadczyły przemocy. Za mało było pracowników socjalnych, np. w Sierpcu jeden pracownik powinien obsłużyć średnio ok. 2340 mieszkańców w badanym przez NIK okresie. Izba zaznacza jednak w raporcie, że od czasu zmiany przepisów ofiary przemocy mają szerszy dostęp do poradnictwa psychologicznego, prawnego, socjalnego i rodzinnego. Kontrolę przeprowadzono w II półroczu 2012 r. i dotyczyła lat 2010-11 oraz pierwszego półrocza 2012 r. Objęła 14 komend policji, 14 ośrodków pomocy społecznej, cztery powiatowe centra pomocy rodzinie, pięć regionalnych ośrodków pomocy społecznej oraz trzy urzędy marszałkowskie.