Decyzję NIK skomentował podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. - Wybory prezydenckie to jest obowiązek konstytucyjny i to w Konstytucji zapisane są terminy wyborów. Dlatego właśnie na władzy wykonawczej, na nas, przy współpracy z samorządami, przypomnę, ciążył obowiązek przeprowadzenia wyborów. Nie ma we mnie najmniejszego niepokoju z tym związane, a wręcz przeciwnie - gdybyśmy nie starali się zabezpieczyć wówczas wyborów prezydenckich, poprzez zlecenie druku kopert, kart wyborczych - to moglibyśmy być oskarżeni, że tego przygotowania wówczas nie poczyniliśmy - powiedział szef rządu. Jak dodał: - Uważam, że jak najbardziej zarówno w mojej roli, jak i szefa KPRM, ministrowie odpowiedzialni za nadzór nad odpowiednimi instytucjami, zachowali się tak jak trzeba. Zachowali się tak, aby wybory mogły zostać przeprowadzone. Sądzę, że obywatel chce mieć pewność, że wybory mogą być przeprowadzone zgodnie z terminem konstytucyjnym i o to właśnie zadbaliśmy - wyjaśnił Morawiecki. "Pogratulować logiki" Do zawiadomień NIK na Twitterze odniósł się także Jacek Sasin. "Szkoda autorytetu Najwyższej Izby Kontroli, który na naszych oczach upada" - ocenił. "Prezes NIK oskarża premiera Mateusza Morawieckiego o wydanie bezprawnej decyzji, a mnie, że jej nie wykonałem. Pogratulować logiki" - dodał. Do sytuacji odniósł się także rzecznik rządu Piotr Müller. - Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem - świadczy o tym wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM. Premier i szef KPRM stali na straży realizacji przepisów konstytucji RP. Ich wszelkie działania miały na celu przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie - powiedział rzecznik rządu, odnosząc się do zapowiedzi szefa NIK. - Premier nie zarządził nigdy wyborów prezydenckich ani głosowania w trybie korespondencyjnym. Celem podjętych działań było umożliwienie udziału w wyborach grupom uprawnionym (określonych w ówcześnie obowiązujących przepisach), których życie i zdrowie ze względu na pandemię były zagrożone, a także przebywającym w izolacji - dodał Müller. Do sprawy odniósł się też szef MSWiA. - Działania premiera i rządu w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych były legalne, podyktowane najwyższym interesem państwowym i dążeniem do dochowania konstytucyjnego obowiązku przeprowadzenia wyborów prezydenckich w terminie - zaznaczył Mariusz Kamiński. - Jestem przekonany, że prokuratura oddali wnioski NIK jako bezpodstawne - podkreślił minister. Decyzje zgodne z prawem Szef Najwyższej Izby Kontroli przedstawił w połowie maja raport dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. NIK negatywnie oceniła proces przygotowania tych wyborów po kontroli działań: KPRM, MSWiA, MAP oraz Poczty Polskiej i PWPW; zdaniem NIK organizowanie i przygotowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych. Izba skierowała do prokuratury zawiadomienia o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez zarządy Poczty Polskiej i Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. Do raportu NIK odnosiło się Centrum Informacyjne Rządu, które oświadczyło, że "wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem", o czym świadczy "wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM". Raport NIK dotyczy organizacji wyborów prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych. Ustawa weszła w życie 9 maja, wcześniej jednak wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska. Wybory jednak nie odbyły się 10 maja. Tego dnia Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej uchwale, że "brak było możliwości głosowania na kandydatów" i że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w art. 293 Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca. Czytaj więcej: NIK zawiadamia prokuraturę ws. działań premiera i kilku ministrów