Ustawa o języku polskim ma chronić rodzimy język - i to zarówno przed zalewem obcych słów, jak i wulgaryzacją. Niestety - jak przekonała się NIK podczas wcześniejszych swoich kontroli - dokument sobie, życie sobie. Okazało się na przykład, że umowy z firmami zagranicznymi były spisywane w języku obcym. Nie dość, że ustawę złamano, to konsekwencje płynące z niezrozumienia umowy mogły być opłakane. Ale kontrolerzy NIK wezmą pod lupę nie tylko firmy czy urzędy; przyjrzą się nazewnictwu, a nawet mediom - zwłaszcza tym publicznym. NIK sprawdzi, jak wywiązują się one z misji związanej z przestrzeganiem ustawy. Doradcą merytorycznym NIK będzie Rada Języka Polskiego. - To ona wyznacza standardy - mówi Zbigniew Wesołowski, wiceprezes NIK. - My nie jesteśmy ekspertami w tej dziedzinie. Posłuchaj opinii językoznawcówy, dra Bronisława Maja: Wyniki kontroli pojawią się za dwa tygodnie.